Kochana Pani Krystyno, napisala mi Pani w ostatnim liscie ,,I oby się z życiem nie kojarzyły bo będzie po premierze...Ja robię co mogę...Pozdrawiam i dobrego Sylwestra w tych Niemczech.''
Mam wielka nadzieje, ze za bardzo kojarzyc sie Pani nie bedzie...
Ja sobie zdaje sprawe, ze Pani robi co moze, to piekne i wspaniale, ze we wszystko co Pani robi wklada Pani tyle serca i tyle Siebie! Pani jest w tym niesamowita! Zwlaszcza teraz... Jestem dla Pani pelna podziwu i szacunku. Tylko skad bierze Pani na to sile...?
Dziekuje
Pozdrawiam Pania cieplo
Julita
PS. Po chyba trzecim liscie pisanym w taki sposob, tzn. bez ,,ogonkow'' musze w koncu Pania przeprosic, bo mi nie da. Ech, te niemieckie laptopy... Ja strasznie tego nie lubie. No ale za pare dni znow bedzie normalnie.
PS.II O juz ta godzina! Tyle co ropoczela sie Pani premiera... Aaach... No nic... mnie pozostaje sobie powyobrazac, ze jestem z Pania w Teatrze... i wziac ,,Rozowe tabletki na uspokojenie''... Pozyczylam do przeczytania przez te kilka dni od zony mojego kuzyna u ktorych spedzam tego Sylwestra. Czyta sie swietnie, bardzo mi sie podoba!
Serdecznosci!
J.