Kochana Pani Krystyno,
bardzo mocno ściskam i mam nadzieję, że wypoczęła Pani cudnie. Nie mogę się nadziwić tej sroce ze zdjęć i aż trudno nie uwierzyć, że to nie był zwykły ptak....Ja tam wierze w takie różne, np. w sny. Jak Pan E. zmarł zadzwoniła do mnie siostra z tą wiadomością. Nie mogłyśmy uwierzyć. W nocy miałam sen, że Pan E. siedzi na fotelu nad brzegiem morza tak jak Pani w Shirley z tym że sceneria nie była z teatru, a taka jaką sobie wiele razy wyobrażałam oglądając tę scenę. Morze było niebieściutkie, a Pan E. w sztruksowej marynarce z ręką opartą na stoliku i zapatrzony w morze, ale nie smutny, wręcz powiedziałabym zadowolony.
Niech się Pani nie śmieje i nie uważa mnie za wariatkę. Piszę jak było i wciąż Panią baaaaaaaaaaaaaaaaardzo kocham. I niech Pani uważa z tym nurkowaniem.
Mocno ściskam