Droga Pani Krystyno,
wczoraj w nocy miałam bardzo miłą rozmowę z przyjacielem z Londynu... i (oczywiście) była Pani jednym z tematów. Przyjaciel pytał mnie za co tak Panią lubię/podziawiam...no i ja mu na to "a wiesz za jej podejście do dzieci, to jak o nich mówi i co mówi". No i prosze. Dziesiejszy Dziennik. Czyta mi Pani w myślach. (oczywiście za talent, filmy, teatr też ... ale te dzieci ważniejsze )
A tak poważnie to trzymam kciuki za ostatnią prostą żeby była prosto prosta.
Pewnie Pani tu nie zajrzy przed Pani 'Rybkami', ale tak czy inaczej bardzo serdecznie Panią pozdrawiam załączając 'moje rybki' okoliczne grube i nie-grube.
Tak tak. wiem. Ta meduza to przydełkowiec znczy się jamochłon, a rozgwiazda to szkarłupnia, a nie ryba... ale tak mi się kolor spodobał. Boże jak ja lubie rybki... no i dlaczego nie zostałam ocenografem
I wracam do moje pracuni ukochanej bo zalała mnie taka ilość papierów do przerobienia że nawet na żaden film nie mam czasu. 2603 leki naszych pacjentów to przejrzenia bo są wg. nazwy preparatu w bazie danych a ja muszę wg. działania je ułożyć do analizy. O jezu...
udanej premiery i wakacji!
A.
ps. Dopisuje po 4h. I jednak nie poczytałam/popisała za dużo tym cholernym o raku tarczycy. Doszłam własnie do końca "Różowych..." (po raz któryś). Akurat leżały pod ręką. Ma Pani na mnie zdecydowanie zły wpływ. Za to znowu się uśmiałam. No może poza tym ostatnim felietonem o samobójstwie w depresji. Jakoś musiałam zamknąć po pierwszych zdaniach.