w takim razie Pani Krystyno dziele sie swoim serduchem, zabieram troche Pani smutku i zmeczenia...
i podziele sie z Pania tym, ze tez chodzilam do psychologa.
Bawily mnie niekiedy jego pytania, przychodzily nerwy i poczucie bezsensu, ale w pewnym sensie pomoglo. Byl ktos przy kim mozna bylo poplakac, nawet we wlasnym zaskoczeniu lzami,komu wkolko mozna bylo opowiadac to samo, itp itd. Moge spac i nawet jak ten ktory odszedl jest jeszcze pierwsza mysla mojego dnia bądź ostatnia - da sie zyc z pokojem serca.
Czasem kobiety placa ogromna cene za milosc...ale warto.Dla mnie warto.
znow znad kubka z kawa
kaska
p.s. dobra pogoda jak na remont!