Przed chwila wlaczyli mi prad... nie mialam go prawie 2 godziny...
A tak się cieszylam ta wyprawa z Wami, Zielona Druzyno !
Trenowalam start do lotu z kotem...
Wegielek okazal się za ciezki...
jednak w koncu zeskoczyl ze stoleczka, zostawiajac go dla mnie...
wiec chwycilam laseczke, wsadzilam do plecaka butelke z wiadoma zawartoscia
Mnie po locie nad chmurami do Lwowa, nie było trudno wzleciec,
a lecac na wschod ogladalam się za siebie...
im blizej Was bylam, tym niebo było pogodniejsze
i ... skonczyl mi się prad...
ale dzieki interwencji Tereski, po 2 gozinach wlaczyli !
Teraz mozolnie za Wami podazam !