Chadzka kozacka – czyli na „zielonej Ukrainie
Jedenasty dzień na Ukrainie – zaczyna się PIĘKNIE,
jesteśmy w Kamieńcu Podolskim,
śpimy w luksusach, a najważniejsze,
mM (mój M) zdrowy, ani śladu choroby…
czyli tak jak przepowiedziała Marijka… trzy tabletki! czwarta nie potrzebna…
gdybym nie widziała stanu Mm, nie uwierzyłabym, normalnie by było trzy dni leżenia…
a tak już do końca urlopu mM był zdrowy!!!!
(dokończę ten wątek „”o ozdrowieniu”” w tym miejscu …
po paru dniach, gdy znaleźliśmy się w jakimś mieście, od razu w aptece poprosiliśmy o
TAKIE SAMO lekarstwo (mieliśmy opakowanie)…
pani aptekarka rzekła, że ma lepsze i podała nam … gripex (!)… nasza radość i zgodny chór:
to jest słabe, nie działa…. TAMTO jest rewelacja!!!
i kupiliśmy pięć listków cudownego lekarstwa…
Trzynastko – w razie czego! służę