Pani Krystyno!
Wzruszam się szalenie pomimo moich 30 lat, a wzruszenie to trwa od wczoraj - dziarsko postanowiłam, że teraz nie odpuszczę, że nie będę przejmowała się brakiem zaangażowania mojego męża i że pójdę (czy raczej polecę) zobaczyć spektakl z Panią w roli głównej. Już raz przeciekła mi ta okazja przez palce, jakieś 5 lat temu była Pani w Szczecinie, gdzie wówczas mieszkałam. I co? I nie poszłam, bo jakoś tak on nie chciał, a ja byłam wtedy przekonana, że tylko z kimś mogę cieszyć się ze spełnionych marzeń. Teraz, zaryzykuję - bo pewnie się spłaczę ze szczęścia, jak tylko zobaczę Panią "na żywo". Chcę spełniać swoje marzenia! Wyjechałam z Kraju by zacząć "mieć" i być docenianą w swojej dziedzinie. Udało się, mam. I nie chcę gromamdzić - chcę traktować się dobrze i z uwagą; chcę cieszyć się i dosięgać tego, o czym marzę. Proszę mi wierzyć, że nie jestem osobą szalejącą za Celebrities, ale Panią... hm... to dopiero jak pojawia się możliwość zobaczenia Pani kunsztu - to człowiek utożsamia sobie jak dawno i jak bardzo chciał być świadkiem Pani uroku i magii.
Pozdrawiam serdecznie (z kulą wzruszenia w gardle)
I do zobaczenia 29 marca w Poznaniu!