I nikomu nie udało sie przewidzieć wyniku. A mnie wzruszył bardzo pan Lubański, któremu po prostu zabrakło słów, przez chwile nie mógł ze wzruszenia komentować.
Krakowianko! I jak? Porwała Cię atmosfera tego stadionu?
Mój mąż wrócił późno bardzo, no i musiałam w środku nocy słuchać tego, co działo sie na stadionie. Mówię, przecież oglądałam. A on: to nie to samo...Może i ja zacznę kibicować "na żywo"? No to będą mieli uciechę na stadionie...
Anya, nie zdemolowałaś przypadkiem pociągu w szale radości?