Dobry wieczór Pani Krystyno!!!
Na szczęście po licznych perypetiach udało mi sie w sobotę zobaczyć "Boską", na którą czekałam od wrzesnia, kiedy zarezerwowałam bilety...
O ile zwykle nie mam większych problemów z wyrażaniem swoich odczuć, o tyle teraz trudno mi znaleźć słowa odpowiednie, żeby wyrazić co myslę i czuję (tak samo jak po "Shirley", kiedy po raz pierwszy tutaj u Pani zagosciłam,i po której dostałam autograf w "Małpie", jak po "Szczęsliwych dniach", jak po "Skoku"...
Stworzyła Pani kolejną wspaniałą rolę, gratuluję, dziękuję za te dwie godziny z Florence, za dwie godziny spedzone w "Polonii", po raz kolejny dziekuję za to, że stworzyła Pani to miejsce, gdzie kazdy widz czuje się jak długo oczekiwany gość - jeszcze nikt mnie tak nie przepraszał za to, że musze zaczekac chwilke na wydanie reszty jak Pan w szatni przy kupowaniu kubka i smyczy... Ta "atmosferkę" czuje sie od progu, od momentu zostawiania płaszcza w szatni...
Dziekuję za mozliwośc "spotkania" z Panią w teatrze (miałam miejsce w pierwszym rzedzie, więc spotkanie było bliskie), i za mozliwośc spotykania się z Panią tutaj, dzieki temu miejscu w sieci, które kiedys nazwała Pani swoim domem, dzieki Pani ksiązkom, patrzac na Panią na scenie mam poczucie że patrzę na kogos mi bliskiego...
Kłaniam sie nisko, na pewno "Polonię" i Panią odwiedzę jeszcze nie raz, koniecznie musze na "Ucho..." bo nie widziałam. Mam nadzieje, ze jeszcze kiedys spotkam sie z Pania po spektaklu, bo parę książek do podpisania jeszcze mam
Dla pozostałych aktorów równiez głebokie ukłony, szczególnie dla p. Macieja Stuhra.
Wszystkiegp dobrego, pozdrawiam Panią serdecznie i usmiecham się do Pani, zycze samych dobrych dni, powodzenia w bojach ze wspólnotą, i siły do tego wszystkiego, choć wiem że są rzeczy od tego wazniejsze...
Agnieszka Żurawska
PS. Jeśli czasem wydaje mi sie, że swiat rzeczywisty jest przereklamowany, jak mówi Pani w "Boskiej", to mysle o takim "elemencie" (prosze wybaczyc okreslenie) tej rzeczywistości jak Teatr Polonia i jego Szefowa, i już jest lepiej....
PS 2 - wyszło patetycznie, ale czasem tak juz jest...