przez Bromba Wt, 09.10.2007 09:20
Witaj, HP!
Znowu rozpierduchi? Nie szlajam się za bardzo po innych tematach i w ogóle nie wiem aocochodzi. Więc wyskakuję jak Filip z konopii z wierszenką, Druhny skrolują. Najpierw oryginał:
MIESZKAŃCY
Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach
Zgroza zimowa, ciemne konanie.
Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto.
Trochę pochodzą, trochę posiedzą
I wszystko widmo, i wszystko fantom.
Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, klapy obciągną
I godnym krokiem z mieszkań na ziemię,
Taką wiadomą, taką okrągłą.
I oto idą zamknięci szczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc – widzą wszystko o d dz i e l n i e:
Że dom… Że Stasiek… Że koń… Że drzewo…
Jak ciasto biorą gazety w palce
I żują, żują na papkę pulchną,
Aż papierowym wzdęte zakalcem
Wypchane głowy grubo im puchną.
I znowu mówią, że Ford… Że kino…
Że Bóg… Że Rosja… Radio, sport, wojna…
Warstwami rośnie brednia potworna
I w dżungli zdarzeń widmami płyną.
Głowę rozdętą i coraz cięższą
Ku wieczorowi ślepo zwieszają.
Pod łóżka wchodzą, złodzieja węszą,
Łbem o nocniki chłodne trącając.
I znowu sprawdzą kieszonki, kwitki,
Spodnie na tyłkach zacerowane,
Własność wielebną, święte nabytki,
Swoje wyłączne, zapracowane.
Potem się modlą: „…od nagłej śmierci…
..od wojny… …głodu… …odpoczywanie”
i zasypiają z mordą na piersi
w strasznych mieszkaniach straszni mieszczanie.
JULIAN TUWIM
-----------------
MIESZKAŃCY #nie wiem, dlaczego tego wiersza jeszcze nie było w HP, kuzynku Amnezju zadziałału#
Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach #ten wiersz mówiłam sobie kiedyś często, jak nie mogłam zasnąć, działa!#
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie. #teraz uwaga - miękko wymawiam „r”, hi hi, kuRna!#
Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach #Druhny wycierają mój chorał w wierszenkach, że ho! Ta da, już październik, nowy sezon otworzony, teraz proszę, można ćwiczyć dykcję - „pleŚniO i KoPCieM…”, „m” na końcu, nie słyszę!#
Zgroza zimowa, ciemne konanie. #to nie zima, to mrożonki i Sowa zamknięta w lodówce, booo#
Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą #Wam też się troszkę kojarzy, za przeproszeniem, z forum?#
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto. #że troczek, że Traktat, że KJ, że wybory#
Trochę pochodzą, trochę posiedzą #trochę potańczą, trochę pojojczą#
I wszystko widmo, i wszystko fantom. #widziadło, zjawa, widmo, upiór, mara, przywidzenie, model anatomiczny do studiów medycznych@śp. Kopaliński, a to przecież Alberta wypisz wymaluj! Szczególnie ten model, hi hi#
Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie, #Fizyki jedne!#
Krawacik musną, klapy obciągną #tatuazi ani nagrodzonych bojówek niet#
I godnym krokiem z mieszkań na ziemię, #nie podróżowali, to z mieszkań, taaa#
Taką wiadomą, taką okrągłą. #a skąd une się wywiedziały, że okrągłOM?#
I oto idą zamknięci szczelnie, #na jakąś żenującą debatę?#
Patrzą na prawo, patrzą na lewo. #moi znajomi gremialnie nie chcą iść na wybory, nawet żeby zagłosować przeciw, no co ja mogę!#
A patrząc – widzą wszystko o d d z i e l n i e: #a co mi się ta wierszenka politiczna robi, a poszło won!#
Że dom… Że Stasiek… Że koń… Że drzewo… #Wszystko si zgadza - że Kredens, że Stach-Strach, że koń na dachu, że Brzoza…#
Jak ciasto biorą gazety w palce #meldują się kretynki-kucharki, będą robić zupę kimchi, hi hi#
I żują, żują na papkę pulchną, #mmm, gazetowy zmięty papier z tuszem drukarskim, Druhny znają ten smak?#
Aż papierowym wzdęte zakalcem #dopiszemy Julkowi „internetowym”?#
Wypchane głowy grubo im puchną. #Emciu, czy już były kryzysy w chodzeniu do szkoły?#
I znowu mówią, że Ford… Że kino… #że byłam na Stefci Ćwiek nie chciałam nawet mówić, leTkie takie#
Że Bóg… Że Rosja… Radio, sport, wojna…#zawsze jest się czymś permanentnie przejmować#
Warstwami rośnie brednia potworna #ten polski to jest! I kuRna po raz drugi!#
I w dżungli zdarzeń widmami płyną. #powtarzając z pamięci, zawsze grzęzłam w tym wersie#
Głowę rozdętą i coraz cięższą #główka boli, aha, Maszmun wychodzi#
Ku wieczorowi ślepo zwieszają. #jeden znany aktor dowiedział się niedawno, że jest daltonistą i martwi się teraz, że źle uczy swoje małe dziecko, co jest zielone, a co niebieskie…#
Pod łóżka wchodzą, złodzieja węszą, #a od stołu wara, dobrze mówię?#
Łbem o nocniki chłodne trącając. #ale dlaczego chłodne, czyżby metalowe? No to zabieramy do pensjonatu, co ne?#
I znowu sprawdzą kieszonki, kwitki, #co to ja mam w kieszeni – aaa, kwitki za benzynę, byłam maluchem w Domu i dlatego leciałam w piątek#
Spodnie na tyłkach zacerowane, #jak trwoga, to do żony, wiadomo#
Własność wielebną, święte nabytki, #Jimmy nie jest nabytkiem, żądaMY dla niego przewiewną lektykę i klatki dla oglądających, phi!#
Swoje wyłączne, zapracowane. #ha, dobrze, że nie ukradzione#
Potem się modlą: „…od nagłej śmierci… #starsza pani przyszpiliła mnie raz, dlaczego od nagłej – a co to ja, pan Fizyk jestem?#
...od wojny… …głodu… …odpoczywanie” #...od deszczu na drodze, hamowania z poślizgiem, przedziurawionej opony i korka nocą na jednej trasie…#
i zasypiają z mordą na piersi #mordo ty moja? Druhny na Emigracji słyszały taki nasz wyborczy hit?#
w strasznych mieszkaniach straszni mieszczanie. #zawsze się bałam, że to kiedyś może być też o mnie, patrzę na boki, booo#
JULIAN TUWIM + #Bronka, w poszukiwaniu formy#
Pozdrawiam wszystkich bez wyjątku. Wasza Bronka