Zastanawiam się, czy ludzie pokroju tego dziennikarza, który do Pani dzwonił, potrafią jeszcze czuć obrzydzenie na swój widok w lustrze. A może już dawno zapomnieli, co oznaczają przyzwoitość i szacunek.
Ależ mnie to zbulwersowało, wrrr.
Kilka lat temu, na warszawskim Żoliborzu, w wypadku zginął 10-letni syn naszych znajomych. Od mamy chłopca wiem, jak często przy jego grobie na Wawrzyszewie zatrzymują się grupki osób i głośno komentują, że jest to grób chłopca, który zginął, bo podobno jego mama wtedy piła itp. itd. Jak pustym i okrutnym trzeba być, żeby ośmielać się wymyślać podobne zbdury, tym bardziej, że jest to jedna z najwspanialszych rodzin, jakie znam.
Szanowna Pani Krystyno - są ludzie i taborety - pomińmy taborety, bo szkoda na nie czasu.
Życzę Pani spokoju i zrozumienia u tych, którzy jeszcze mają odrobinę szacunku wobec innych.
ewa