Pani Krystyno.....
To było może z 15 lat temu.....nie pamietam dokładnie , ale pamietam, że siedzialm w kinie, ktorego juz nie ma (doslownie!!) i chlonelam kazde Pani slowo... Bylam w szkole sredniej, ktorej standardem bylo zaznajamianie mlodziezy z nowosciami kina..Moja ychowawczyni-polonistka dbala o to, aby nasze horyzonty myslowe nie ograniczlay sie tylko do analizy kolejnych i kolejnych stron podrecznikow....otwierala nam swiat na kazde slowo prawdy.... a nasz bunt mlodzienczy otwieral usta w dyskusjach po kazdj projekcji...ile mielismy do powiedzenia....
Po Przesłuchaniu dlugo jeszcze nucialm Ada to nie wypada, a potem pisalam i pisalma kolejne strony wypracowan....
potem byly studia ....szalone lata niezaleznosci....i Pestka.....To wtedy kupilam ksiazke Anki Kowalskiej....i przezylam ja tak samo jak fil, nie wiedzac, ze i w moim zyciu zdarzy sie podobna historia.....
Nie dopuscila, aby koniec byltaki sam, ale obejrzalam z nim ten film...pokazalam....
Pani krystyno..... Jeszcze wtedy nie snilo mi sie, ze moglabym do pani napsac..tak po prostu....i miec jeszcze nadzieje na odpowiedz.....
Pani swiat zawodowy byl dla mnie czyms na ksztalt ogrodu, za ktorego ogrodzeniem jestesmy my widzowie, wbijajac twarze miedzy szczeble.....dziasiaj odnalazlam furtke, a Pani mi ja otworzyla. Prosze dac mi tylko znak, ze to Pani zrobiLA.......
aGNIESZKA