


Nie ma to jak dostać o 6.33 rano w sobotę SMS-a od dawno niewidzianej koleżanki, zapraszającego na łono natury. Szczegóły dogadamy później - koleżanka wspomniała, że chce dać mi pospać

Dzięki SMS-owi nie zaspałam na jogę - początek zajęć 7.45. Prowadzi je pan, który wstaje o 4.00-5.00, by być u nas na czas

Niedawno kolega zachęcał mnie do robienia zdjęć o 3.00-4.00 rano. - Wiesz, jakie są wtedy widoki! - zachwalał. - Chyba u ciebie w okolicy - kpiłam. - Co ty, wszędzie! - ciągnął niezrażony.
Obiecałam sobie, że... sprawdzę. Skoro mam na podorędziu aparat + klisze i baterie całkiem nowe, to wybiorę się na te widoki któregoś dnia.
- Wiesz, jaki długi jest potem dzień i ile można zrobić - namawiał niestrudzenie. No dobra, spróbuję...