Oj, Pani Krystyno, Pani chyba, też nie do końca mnie zrozumiała, albo ja w całej tej mało składnej wypowiedzi nie przekazałam tego co chciałam. Ja wcale nie twierdzę, że lustracja jest niepotrzebna, bo nic się nie stało. Stało się! Mnóstwo okropnych rzeczy, przykrości, bólu, ludzkich tragedii i cierpienia. Zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę. Ja tylko uważam, że takie publiczne, masowe wyciąganie tego po tylu latach nikomu nie pomaga, nic nie daje. Boli tych, którzy darzą sympatią i szacunkiem, jeszcze bardziej boli przyjaciół i rodziny, sieje powszechną nienawiść, brak zaufania. Nic dobrego! I komu to potrzebne? Problem w tym, że, gdzie nie spojrzeć, ludzie chcą się rozliczać, ale czy świadomość, że ojciec, siostra, najlepszy przyjaciel, albo ulubiony artysta zdradzili, komuś pomaga? Przynosi ulgę? Mnie nie! Jest tylko przykro, wszystkim...
Pozdrawiam serdecznie
Marta Więcławska
PS
Mam nadzieję, że teraz mniej nakręciłam i w miarę oddałam to, o co mi chodzi ;)
Teraźniejszość i przyszłość – ma Pani rację, pozdrawiam!