Dość stare, bo sprzed paru dni, ale ja mam jakieś opóźnienie, jak sie okazuje na każdej płaszczyźnie życiowej Dobrego dnia...
DO TEATRU CHODZĄ GEJE I KOBIETY
Do teatru chodzą głównie geje i kobiety. Tak przynajmniej wynika z obserwacji KRYSTYNY JANDY. Aktorka dobrze wie, co mówi - w końcu ma własny teatr i na widownię patrzy także z innej perspektywy niż scena.
Mężczyźni nie przepadają za teatrem. Jeżeli jakiś pan zabłąka się w rejony teatru, to można być niemal pewnym, że jest gejem, albo że został tam siłą zaciągnięty przez wybrankę swego serca. Facet, prawie z własnej woli, siada pod sceną, kiedy związek z kobietą właśnie się zaczyna. "Wtedy każda ofiara wchodzi w rachubę" - mówi z uśmiechem Janda. Dla pocieszenia dodajemy, że istnieje też niezwykły gatunek mężczyzn, czyli młodzi, wykształceni o zacięciu intelektualnym i z ambicjami artystowskimi (jak to określa Janda) - ich również można spotkać wśród widowni teatralnej. Niestety, bardzo, bardzo rzadko. Widownia w teatrze to przede wszystkim panie. "Kobiety, kobiety, jeszcze raz kobiety. Od młodej dziewczynki do bardzo starszej pani" - mówi Janda.
Według statystyk, tylko co 11 Polak wybiera się raz w roku do teatru. Wolimy chodzić do kina - według obliczeń Głównego Urzędu Statystycznego, każdy Polak przynajmniej raz w roku kupuje bilet na seans.
"Do teatru chodzą geje i kobiety"
Monika Ustrzycka
www.dziennik.pl/03.04
04-04-2007
TEN TEATR POWSTAŁ ZE ZŁO¦CI
- Ten teatr powstał z potrzeby wolności i złości - o swoim Teatrze Polonia w Warszawie mówi KRYSTYNA JANDA.
Jej nazwisko przyciąga tłumy. Krystyna Janda jest aktorką filmową i teatralną, pisarką i felietonistka, piosenkarką i menedżerem własnego teatru. To kobieta, która o sztuce wie wszystko, którą polscy widzowie rozpoznają zawsze i wszędzie. Specjalnie dla Czytelników dziennika.pl opowiada o swoim teatrze. Tylko wielka gwiazda mogła się w Polsce ważyć na coś aż tak ekstrawaganckiego. ¦wiadoma, że jej nazwisko przyciąga tłumy i afisz, na którym widnieje jej podpis, na pewno sprowadzi do teatru wiernych widzów, w lutym 2005, w budynku dawnego kina Polonia, Krystyna Janda założyła swój własny teatr. Obecnie o swoim ukochanym "dziecku" aktorka mówi: "Ten teatr powstał z potrzeby wolności i złości". Przez wiele lat gwiazda miała problemy z realizowaniem swoich pomysłów scenicznych i jak sama mówi: "musiałam się ciągle prosić". Teraz - w roli menedżera swojego własnego teatru - Janda sama decyduje o doborze repertuaru i nie musi czekać na aprobatę jakiejkolwiek bądź dyrekcji.
Aktorka w 1976 roku debiutowała na deskach teatru w spektaklu Jana ¦widerskiego w "¦lubach panieńskich". W świadomości polskich widzów - jak żadna inna aktorka - utrwaliła się, grając w filmie Andrzeja Wajdy - "Człowiek z marmuru" (1976). Krystyna Janda od tej pory - czy to na deskach teatru, czy przed kamerą - zawsze grała role silnych, zdecydowanych kobiet - indywidualistek. Przypominamy tylko wybrane role w dorobku artystki: "¦luby Panieńskie" (1976) w roli Anieli, "Czajka" (1977) w roli Niny Zariecznej, "Biała bluzka" (1987), "Shirley Valentine" (1990) w roli Maggie, "Mała Steinberg" (2001) w roli Małej, "Kto się boi Virginii Woolf" (2002) w roli Marthy.
"Janda: Ten teatr powstał ze złości"
Monika Ustrzycka
Dziennik online/10.04
11-04-2007