przez Ściana N, 18.03.2007 10:14
Kamil - dziekuje za pozdrowienia. Nastepnym razem, jak sie dodzwonisz, to mozesz mnie nawet osobiscie i z "imienia" pozdrowic, hi hi.
No dobra, nie bede DruhOM i Druhnom marudzic o zyciu na dnie. Wklejam wierszenke i pooooszlooo.
"Hej dzień się budzi" (ojejku, trzeba wstaaaawaaaac, moje dzieci juz daaaawno wstaly, sobota) /maaaaaamoooooo!!!! maaaaaamoooooo!!! Matki-Kury do roboty! Nie ociagac sie!/
Dzień się budzi w kolorze słońca (aaaaa u mnie kolor slonca to dzisiaj ma kolor mgly) /zeby przegonic mgle (no luuuudzieee!!! co ja w ogole mowie?! Tak tylko dla DRAKi podaje przepis), to trzeba zagonic Hobbity do odkurzacza. Alberta siadzie okrakiem na odkurzaczu, nie mylic z rura. Hobbity lubia odkurzac mgle. Wyjadaja ja potem z odkurzacza. Phi! Nie takie art projecty sie robilo w Kredensie/
W otwartych oczach ludzi(czek sprawdzam, blue, blue, blue, green & yellow wszyscy na miejscu, czkaja na sniadanie) /tez dzisiaj czekalam na sniadanie, ale sie nie doczekalam i poszlam glodna na robote. A nie mowilam, zeby dobrze zaczac dzien, to trzeba zalozyc blue szkla kontaktowe. Z moimi oczami to mozna umrzec z glodu. Powiedz mi jaki kolor oczu masz, a powiem Ci, czy zrobie dla Ciebie sniadanie, hi hi/
W ulicach aż do konca (na ulicy sobotni ruch, samochody, miasto tez sie budzi) /a z miastem budzi sie dziura ozonowa. Niech Druhny sie nie daja nabrac, to nie jest zadna mgla, to Agnis z Trzynastka daja gaz do dechy/
W pobladłych nagle gwiazdach(a wczoraj to byla noc bez ksiezyca) /na Allaha!!!! Gdzie jest Maszmun? Kto porwal Maszmuna? PS Emciu, czy Ty cos wiesz?!/
W rosnącym gwarze miasta.(czek, wieczorem to dopiero sie bedzie dzialo, Sw Patryk!) /teee, Sowa!!!!! Dalabys jakis znak, co? SU-SHI Druhne?/
Dzień się budzi, dzień już wstaje (taaaaa miedzy obudzeniem a wstaniem to jeszcze daleka droga) /czasem to nawet mozna sie obudzic, pojsc na robote, zrobic bojsom awanture, wrocic do domu, zasnac i.....udawac, ze nam to sie TYLKO snilo, phi! Druhny haftuja na zloto?/
Zegary dzwonią (Alberta ma nowy zegarek a na bransoletce dzwoneczki, CY-GAN-KA!) /Teremi, czy Ty to widzisz? Na wlasnej cyganskiej piersi wyhodowalas sobie gada/
Skłóconym ludzkim myślom(z reguly w sobote nie mysle, wierszenka sie nie liczy) /eee tam, jest tyle kobiet, ktore przez caly tydzien nie mysla i jakos im idzie, phi!/
Skłóconym ludzkim dłoniom(tylko bez rekoczynow!) /to tylko corka An-dory trenuje wschodnie sztuki walki/
W rosnącym tłumie ludzi, hej (hej bez przesady z tym tlumem, co?) /zaraz sprawdze ile jest osob na stronie, booo/
Dzień się budzi.(a co z noca?) /a Druhna co taka niecierpliwa? Ciagnie na podloge, co?/
W niebie i w syren krzyku (Hobbity przebrane za syreny pluszcza sie w wannie, znowu zachlapia cala podloge....) /a potem wyskocza z wanny i przebrane za rekiny beda sie bawic w Rzym. Co Druhny takie zdzwione? Rekinow w Rzymie nie widzialy?/
W gołębiach na chodniku(golebie prosimy do golebnika podano sniadanie!) /no i gdzie to sniadanie w golebniku? Emciu, chcesz w-czape? Chrum, chrum, dobre te pistacje/
W gorącym znów chlebie (hi hi, wystarczy podgrzac w tosaterze i bedzie cieply, mam dzem truskawkowy organiczny, pycha!) /Hobbity powolnym krokiem zmierzaja w strone tostera. WOGLE NIKT nie kuma co sie szykuje. Jak nic - chlebus z gwozdziami, Emciu chcesz kromke?/
W marzeniach, które chłopcy (moje dzieci to marza o nowych rowerach, i chyba ich marzenia sie spelnia, lubie byc dobra wrozka...) /Abrakadabra! A Ty Droga Emciu-baby co bys chciala?/
Dziewczynom niosą na dłoni(serce? Przeciez to nie walentynki?! Poprosze czterolistna koniczyne!) /phi! A wlasnie, ze tak! U nas wlasnie bylo WHITE DAY. Chlopcy daja dziewczynkom ko-cze-la-dki. Takie azjatyckie walentynki/
Dzień się budzi ze snu (mozna sie tez obudzic z dennego marazmu, czego Druhnie Scianie zycze, wierszenki czekaja, tasiemki czekaja, Druhna sie nie marazmi!) /eeee tam, mnie tam dobrze na dennym marazmie. Wolnoc Tomku (hi hi, kazda wierszenka jest o panu Tomku) w swoim domku/
Dzień się budzi w kolorze słońca (pana Czapskiego?) /niee....to Hobbity zamiast dzemu truskawkowego, zjadly maslo orzechowe i wypackaly ksiezyc, ekhm...ekhm...ktory teraz "robi" za slonce/
W otwartych oczach ludzi (Teremi, hi hi, nie wystarczy miec oko pod reka, trzeba jeszcze zglebic mowe oka...Czy pan okulista studiowal byl okologie od tej strony? Druhna uwaza, bo wyczyta co nie trzeba....) /Teremi, Alberta chcialaby zapoznac sie z Twoim panem okulista. Chcialaby mu powrozyc....z reki, hi hi/
W ulicach aż do konca (taaaaa, konca juz dawno nie ma, Hobbity zjadly pare wierszenek wstecz) /wiedzialam, ze tak to sie skonczy, jak pan Darek zarygluje archiwum. Hobbity buszuja tam od rana do nocy/
Jak swój pomiędzy swemi hej(no to wpadam do HP na dobry poczatek dnia, hej!) /hej!!!! spac mi sie chce. No co ja moge, ze u mnie juz taki sowie koniec dnia?/
Dzień budzi się na ziemi, hej (w naszej strefie czasowej, hej!) /Kangurzyco, spisz juz? Czy tylko kimasz pod bledzikiem?/
Dzień się budzi, dzień już wstaje (powolny ten dzien, chcialby troche pobumelowac....) /no to niech sowie zasnie. Zrobi sie noc i bedzie klawo jak cholerkunia/
Otwiera domy (czek powietrze wiosenne wchodzi przez wszystkie szpary) /Maszmun, nie dosc, ze dziurawy stol, to jeszcze szpary w podlogach?/
(Emcia, co juz koniec? To trzeba naprawde wstac...) /Emciu! Tylko wstan prawa noga, co?/
Zabiera się do pracy (a nieeee, znalazlam dalszy ciag wierszenki....udaje ze nie widze tej wzmianki o pracy, zamienimy prace w zabawe i jakos zleci, eh? Projekt szkolny na dzisiaj to Irlandia.) /Emciu, Matko-Kuro, poprosze o dzienniczek uwag! Dzieciom wlewac piwo do butelkek po organicznym soku pomaranczowym?!/
Jak stary nasz znajomy (hi hi, pan Tomek zdecydowanie sie jeszcze nie budzi, dawno juz nie bylo tekstu pana Tomka....) /no to, kurnaola, wkleic! Na co szczekac?!/
Czy zdąży tak jak wczoraj(czy to jest pytanie retoryczne?) /niee...to tylko zabawa slowna.....Maszmun, czy Tobie tez sie kojarzy? Ekhm..ekhm/
Ze wszystkim do wieczora hej(hej, albo to jeden wieczor? phi) /Druhny Knotki! Mam dobra wiadomosc. Do krotkiego urlopiku w tropiku pozostaly magiczne 27 dni, phi! 2 plus 7 = tra la la la/
Dzień się budzi(DIEN DOBRY DNIU!) /Jaki dobry? Taki sowie! Szkoda slow na brudnopisowe opowiesci z dennego zycia z bojsami wziete/
W niebie i w syren krzyku...(Hobbity wylazly z wanny i poszly sluchac co w niebie piszczy. AVE!) /A to piszczala Alberta, tak dla DRAKi. Jak to dobrze, ze w Kredensie jest wszystko w normie. AVE/
(K.Gaertner) + (Emcia) + /Sciana, jutro tez bedzie dzien. Chyba.../