Droga Pani Krystyno..
ta historia moze szokowac,ale chyba bardziej bawic..na wszelki wypadek zakamufluje bohaterke,zeby nie bylo wstydu. Z reszta ta historia mojej znajomej juz pewnie poczta pantoflowa poszla po znajomych znajomych i ich znajomych..
Pewna pani szla do ginekologa i jak wiekszosc pan sie tym okrutnie stresowala. Zeby wszystko bylo perfekcyjne :najlepsza bielizna, higiena 300%..no wlasnie! higiena..przed wyjsciem strzelilo jej do glowy ze sie "tam" lekko wyperfumuje..tak na wszelki wypadek. Wziela z polki dezodorant i psik!psik!
Jest u ginekologa, w pozycji wiadomej,ginekolog: hmm..alez sie pani przyszykowala na spotkanie ze mna..(i znaczacy usmiech)
Pani sie zrobilo troche glupio,pomyslala,ze moze przesadzila z zapachem, no ale nic. Trudno.
Wraca do domu. Wchodzi do lazienki i widzi..na pralce stoi odkrecony dezodorant ktorym sie wyperfumowala przed wyjsciem..a wlasciwie nie dezodroant tylko..sylwestrowy brokat do wlosow!!
z serdecznymi pozdrowieniami i usmiechem!
i do zobaczenia w Polonii az dwa razy w kwietniu!