Gratuluję fantastycznego spektaklu! Spektaklu, który jak żaden inny posiada dwa żywoty. Pierwszy żywot - sceniczny i drugi żywot - prywatny, duchowy. Po wysciu z teatru refleksja goni refleksję. Bo wbrew temu, co się pisze o "jasnej stronie mocy" Piotr Cieplak zawiązał węzeł, który na każdym swym etapie jest raczej niepokojąco dwuznaczny, niż po prostu ciepły, pogodny i optymistyczny.
¦mierć jest tu składową miłości. Cierpienie składową szczęścia. Szaleństwo składową codzienności. Milczenie składową dialogu.
W pojęciach, które nauczyliśmy się traktować jako jednoznaczne i nie wymagające komentarza, "Szczęśliwe dni" odnajdują drugie, trzecie i czwarte dno. A obraz przerażonejWinnie zapadającej się w swoim prywatnym kopcu z pieleszy na długo pozostaje w pamięci.
Za wywołaną spektaklem burzę mózgów, chciałbym w tym miejscu podziękować.