Droga Pani Krystyno!
Mam wrażenie, że uraziłam Panią moim pytaniem, a zapewniam, że nie było to moim zamiarem!!! Uwielbiam Panią i każde przedstawienie jest dla mnie wielkim świętem:))
Nic na to nie poradzę, że Shirley opętała mnie do tego stopnia, że głupoty zaczynają chodzic mi po głowie;))
Postaram się wytłumaczyc co mną kierowało:) Otóż bardzo bardzo lubię też Pani córkę:))
Wszystko w czym Panie zagrałyście jest dla mnie wystarczającą rekomendacją, że warto to zobaczyc. Po tym co napisałam chyba nie muszę dodawac, że "Męskie żeńskie" to jeden z moich ulubionych seriali:)))
A wracając do shirley to chyba jest to uzależnienie;( i żal mi po prostu, że kiedyś kiedyś byc może zobaczę kogoś w tej roli, kto mnie rozczaruje, ale uroczyście obiecuję, że przestaję Panią zamęczac pytaniami na ten temat!
Jako terapię postanowiłam sobie "zaaplikowac" "Ucho, gardło nóż" - może zadziała? :)
Pozdrawiam ciepło:))