Chciałabym podziękować Pani, ale tak,
żeby nie odstraszyć patetyczną czkawką zachytów, o którą najłatwiej po obejrzeniu Pani teatrów TV.
I nawet jeśli ma się lat 30, to trudno pohamować zwyczajny potok trudnych do nazwania olśnień. Dzięki temu, czuję się znów jak mała dziewczynka, co zeszła z karuzeli i niezdarnie próbuje opowiedzieć o swoich podniebnych wrażeniach.
Można nazwać dniem świątecznym dzień , w którym emitowany jest Pani spektakl.
Oddycham wtedy z ulgą, że jestem między tymi, którzy w Polsce zostali. Cieszę się, że ciągle wiem jaką siłę, jakie dno, jaką twarz i plecy ma każde wypowiadane słowo. Jaką wartość ma milczenie, a jaką cisza między słowami.
To nie są wyznania estety. Trzeba przecież znać wagę słów, aby nimi nie ranić, nie szastać, nie wzywać na daremno itd.
Dziękuję, za każdy rodzaj piękna i mądrości, który Pani rozdaje.