oto fragment artykulu w dzisiejszej "Rzeczpospolitej"
[...]według wzorów teatrów typu West End w Londynie czy nawet Broadway w Nowym Jorku próbuje dziś działać prywatny teatr aktorki Krystyny Jandy, czyli Teatr Polonia. Nie funkcjonuje jeszcze jako firma,choć jego dyrektor Roman Osadnik tego nie wyklucza. Teatr od kilku miesięcy ma siedzibę w starym warszawskim kinie Polonia. Działa mała scena. Duża jest ciągle w budowie.
- Teatr prywatny pozwala na dużą niezależność w obszarze artystycznym, zmusza jednak do myślenia w kategoriach rynkowych i dbania o własny sukces - powiedział "Rz" Roman Osadnik.
Polonia wystawia rozrywkową klasykę, np. "Pchłę szachrajkę"Brzechwy czy "Shirley Valentine" Willego Russella, ale i teksty współczesne - "Miss HIV" Macieja Kowalewskiego czy "Stefcia ćwiek w szponach życia" Dubravki Ugresić.
- Frekwencja dopisuje, ale wpływy z biletów starczają tylko na bieżące utrzymanie - mówi Osadnik. - Na inwestycje, np. budowę dużej sceny, środki gromadzi Fundacja Krystyny Jandy na rzecz Kultury. Pełna sala, tzw. dogrywki, liczne zaproszenia z kraju i zagranicy, współpraca z innymi teatrami - obecnie z Teatrem Rozrywki w Chorzowie - dają nadzieję na sukces przedsięwzięcia, również finansowy [...]
Pozdrawiam równie gorąco jak jest na dworze...