Dzień dobry!
Też chętnie odpowiedziałabym autorce tego listu o rezerwacji biletów w Teatrze Polonia, ale w zamian postanowiłam napisać do Pani kilka rzeczy dla mnie oczywistych.
Jeśli chodzi o teatr, to ja już chodzę tylko do Polonii. Trochę ze względu na cenę biletów, ale przede wszystkim dlatego, że czuję się tam świetnie. A bilety najbardziej lubię kupować osobiście w kasie, ponieważ nie dość, że miła obsługa, to jeszcze można Panią spotkać i zamienić parę słów. I jak przychodzę na przedstawienie, to na wszelki wypadek uśmiecham się na prawo i lewo, bo mam poczucie, że większość przyszła tu z chęcią tak jak ja. Jeszcze uśmiecham się, bo może jest ktoś z forum, kogo nie znam z widzenia. Krzesła nie przeszkadzają mi ani trochę, nowe to nie będzie to samo:) I już mam swoje ulubione miejsce. Jeden minusik to wysoki poziom dźwięku dzwonka, który wierci mi czaszkę, ale to pewnie dlatego, że najczęściej przybiegam do Polonii zmęczona prosto z pracy.
Nie ukrywam, że do Polonii przychodzę głównie zobaczyć Panią, ale inne przedstawienia powoli też zaliczam i nie żałuję, wręcz przeciwnie. Na Darkroom wysłałam już parę znajomych. Ale najbardziej w Polonii lubię patrzeć na Panią podczas występów, w których Pani nie uczestniczy czynnie, tylko „nadzoruje” z boku, jak na karaoke. Uwielbiam ten troskliwy, trochę władczy, czasem niecierpliwy, ale pełen no, ...miłości wzrok. Dzięki temu Polonia ma duszę, to jasne.
Bardzo Pani dziękuję za Polonię. Kłaniam się i życzę jak najlepiej
Joanna
P.S. Czwartkowa Shirley jak zwykle wspaniała. Upał był? Nie zauważyłam:)