Pani Krystyno, zna Pani to uczucie, gdy spełnia się marzenie? takie nawet najmniejsze, realne, do którego spełnienia - jak się okazuje - wystarczył krok, kroczek...:-)
Aż mi brakuje słów. Niedawno wróciłam z Rozrywki. Była Pani fantastyczna, szalenie sugestywna... od jakiegoś czasu tracę wiarę w teatr, zaczyna mnie razić sztuczność i niepotrzebne efekciarstwo. Pani przywróciła mi dziś tę wiarę. Emocje były prawdziwe, po raz pierwszy od tak długiego czasu... przez te dwie godziny wiedziałam, że Pani nie jest Krystyną Jandą, ale Tońką. Rozśmieszyła mnie Pani, wzruszyła, chwyciła za tytułowe (i moje) gardło.
Dziękuję:-) przyjdę znów, gdziekolwiek mi się uda. Bo było k** (wybaczy Pani, wczułam się w klimat;-)) pięknie!
pozdrawiam, dobrej nocy, ja chyba nie zasnę:-)