Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez MarysiaB N, 15.01.2006 17:24

Hello, jestem, witam. Bumerang na stanowisku. /Oczywiscie zajrzalam tu nie przypadkiem i oczywiscie wiem, o co chodzi./ Nie uwierzycie, ale w piatek rzucilam sie na robote. Jak bumcy dydy! I tak: ponad 2 godziny zglebialam HP od str. 267 do konca, potem prasowanko /pewnie nie pamietacie, wiec Wam przypomne, ze przed Swietami akurat z nim sie nie wyrobilam. Z wakacji wrocilam z worem brudow, wiec sprawa zaczela wygladac na pilna. Stare nieuprasowanko przenioslam z pralni na fotel przed tv, zeby miec na widoku i nie zapomniec. Przelazalo tu trzy dni, do piatku, kiedy to zrozumialam, ze 'juz czas, najwyzszy czas opuscic ten las, o jeee...' Reasumujac (kuuurcze, jakas glupawka mnie dopadla): Greenwiu, mozesz byc ze mnie dumna./ Pozniej chcialam napisac cos w HP, niestety, Stary zabral mi kabel. /W sprawie kabla - firma Kangura obiecuje zainstalowanie broadbandu. Konkretnie, to od pol roku obiecuje./ Jak juz go odzyskalam, to cos robilam, ale bij-zabij, nie pamietam co, a na koniec poszlam spac, to na pewno. Wczoraj znowu spraaawy z budowa domu /kuuurcze, czasami naprawde wysiadam/, jakis obiad czyli gwozdz, jakies zmagania z codziennoscia itp. atrakcje. Znowu poszlam spac. Dzisiaj rano wypilam kawke przed komp, pozegnalam Kamila /polecial do Meksyku, ale meksyk!/ i wybylam na wydawanie kapustki /budowa domu budowa, ale mamy wlasnie wyprzedaze i musowo cos kupic/. No, a teraz ciemna noc i moge zebrac mysli do kupy.
Tematow w HP - zaczetych, rozwinietych, nieskonczonych i innych - zatrzesienie. /A ja mam ciagle takie zaleglosci! Niektore sprzed 4 miesiecy albo i lepiej. Ale jeszcze walcze. Prosze sie wiec nie dziwic, jak z czyms wyskocze ZDAWALOBY sie nie na temat./ Po piatkowej lekturze HP takie hasla mam na kartce: 'kompot' (?), 'wymiana okien - zwrot pieniedzy', 'Walentynki', 'dupa', 'chirurg szczekowy', 'Erica - zimowy zachod slonca, no, cudny', 'maciejka - snieg', 'Grejs - znikajace teksty i Zyta', 'szpilki' i wiele, wiele innych. Na niektore tematy mam nawet jakies glebsze przemyslenia i historyjki prosto z zycia. No to pisze, ale bedzie chaotycznie, cos tak czuje w tej chwili.
Nie wiem, o jakie drzewo chodzi /pewnie sie dowiem, jak zglebie strony 261-267/, ale jesli chodzi o mnie, to ja pod drzewem razem z Teremi.
Przebaczenie. Pisalam o nim przy okazji kary smierci. W sytuacjach ostatecznych, ktorych nie chce nawet wymieniac, bo sie boje, w moim przypadku raczej niemozliwe. /Na szczescie, Bogu dzieki, moge tylko przypuszczac./ Nie godze sie na kare smierci i nie potrafie przebaczyc tym, ktorzy ja z premedytacja, swiadomie zadali. Nikt nie ma prawa wybaczyc za tych, ktorych nie ma. A w swoim imieniu? Czulabym, ze sprzeniewierzylam sie tej osobie, wiernosci, milosci... Tym, ktorzy potrafia powiedziec: 'przebaczam', bo tak wlasnie czuja, daja czasami medale. Eleni dostala we Wloszech nagrode sw. Rity, bo wybaczyla zabojcy swojej corki. Jest to nagroda miedzynarodowa przyznawana trzem kobietom, ktore potrafily w swoim zyciu przebaczyc. Fragmenty z wywiadow z Eleni: 'Piotra znaliśmy bardzo dobrze, przychodził do nas często na obiady. Nigdy nie nazwałam go mordercą. Zadzwoniłam do jego matki, mówiąc, że obydwie straciłyśmy dzieci. Przebaczyłam mu od razu, nie czułam do niego nienawiści, żalu, chęci zemsty. Jest różnica pomiędzy bólem i cierpieniem, brakiem córki — a samym przebaczeniem. Tego bólu nie można zlikwidować, to jest nieutulony żal, który trudno określić... Czym innym jest jednak czuć ból, ale przebaczyć. Teraz mogę powiedzieć, że jestem w stanie ponieść każdy ciężar, każdy krzyż. Przebaczyłam, dlatego, że uważam, że przebaczyć to nie znaczy zapomnieć, ale pozbyć się negatywnych emocji. Człowiek pozbywa się niedobrych emocji, które od środka zabijają i emanowałyby na naszych najbliższych i przyjaciół. Nie mogłabym dalej wykonywać swojego zawodu, nie mogłabym śpiewać. Nie można żyć przeszłością, trzeba iść na przód, a to wcale nie znaczy, że ja zapomniałam.'
Jesli chodzi o sprawy mniejszego kalibru, ale ciagle powazne, chociaz inaczej, to byly /a moze nawet jeszcze sa/ sytuacje w moim rodzinnym domu, kiedy musialam cos w sobie przelamac, zdusic zal i poczucie krzywdy, wybaczyc. Czasami wystarczy zapytac siebie o szarej godzinie: 'A czy ja nie bylam bez winy, czy byla wtedy we mnie dobra wola, czy zawsze jestem w porzadku, tak w ogole?', poszukac jakis usprawiedliwien, wytlumaczen-nadziei, zobaczyc w nim, w niej czlowieka z garbem przesmutnych wspomnien, np. Jesli tylko sie da, to warto wybaczyc. Z czystego egoizmu chociazby. Zeby poczuc na dnie serca zbawienny spokoj i lekkosc. Kiedy okaze sie, ze na wszystko juz za pozno, ze nie ma komu wybaczyc, pieklem za zycia moze stac sie klatka z wyrzutow sumienia, o ile je mamy...
Tak naprawde to nie wybaczylam raz, tzn. nie wybaczylam wtedy, kiedy bardzo bolalo, bo teraz to juz prehistoria bez zadnego znaczenia. Nie potrafilam wybaczyc zdrady. Nie bede sie rozpisywac co i jak, bo wyjdzie z tego melodramat, w kazdym razie nie dalam mu drugiej szansy, nie odwrocilam sie do niego. Przelamalam cos w sobie, ale zupelnie inaczej: on dla mnie przestal istniec, a ja sie odrodzilam.
W sytuacjach codziennych, zwyczajnych nie znam nikogo, komu mialabym cos przebaczyc. Za duze slowo na potyczki z Kangurem czy spiecia z innymi bliznimi. Nikt mi nie zrobil zadnego swinstwa /a moze nie pamietam?/, o wielkich krzywdach nie wspominajac. Nie przebaczam wiec, czasami tylko musze bardziej sie postarac, zeby przejsc nad czyms do porzadku dziennego. Faktem jest, ze jesli ktos mnie przesladuje, w moim odczuciu czepia sie bez ladu i skladu, to potrafie zaryczec jak zraniony slon /a moze lew?/. Zanim jednak do tego dojdzie, wysylam ze dwa sygnaly pt. 'Czlowieku, daj mi spokoj.' Sygnaly podszyte troska o dalszy rozwoj wypadkow /w koncu znam siebie nie od dzis/. Nabzdyczam sie na 2-3 dni, tak mniej wiecej. Dluzej to przesada. Nie jestem pamietliwa, a tym bardziej msciwa. Jesli ktos dobrze do mnie zagada, a najlepiej rozsmieszy /nie oczekuje przeprosin na kleczkach/, od razu mi przechodzi, o ile wczesniej to sie nie stalo. Mam wtedy wyrzuty sumienia, ze to nie byla moja inicjatywa. Pozostaje wdziecznosc. OK, koniec z przebaczaniem. Niezly temat na niedziele. Mozna zastanowic sie nad swoja podloscia i maloscia, z zaraz potem 'zachwycic' wspanialomyslnoscia.
Inne historie czekaja, w planach byla cd, ale nie wiem kiedy, zrobila sie trzecia. No to spadunek. Zostawiam zdjecie...uwaga, uwaga, Izabella!...niebieskiego i wzburzonego oceanu. Taki wlasnie mnie porywa, zachwyca, oniesmiela, zadziwia i przeraza potega zywiolu. Pa...
Ps. Przypomnial mi sie jeszcze wpis z mojego pamietnika: 'Najszlachetniejsza zemsta jest przebaczenie.'
Ostatnio edytowano Pn, 16.01.2006 02:26 przez MarysiaB, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez teremi N, 15.01.2006 18:16

Witam bruneta/brunetkę wieczorową porą (blondynka to farbowana brunetka?)

Kochana Kangurzyco - dzięki, że dotrzymasz mi towarzystwa pod drzewem no i dobrze, że już jesteś. Temat wybaczania chwilowo pominę bo nurtuje mnie problem prasowania. Obrazowy był wstęp: te góry, przenoszenie itp a potem... cisza. Czy to znaczy, że dalej niepoprasowane? Ja się - tak dla jasnego oglądu problemu - nie czepiam. Już kiedyś wspominałam, że tak chyba z dwa lata nie włożyłam spódnicy nowo nabytej, bo trzeba było ją wyprasować - tak więc rozumiem ale pamiętam, że w HP działała "niewidzialna ręka" czy sięga Australii?
Mając takie kolory (patrz zdjęcie) też bym kochała wszystkie oceany - zostaje mi morze - może nie aż tak niebieskie, ale też piękne - lubię morze (i nad morzem) zimą.
Sprawa przebaczania - robię błyskawiczny rachunek sumienia - nikt mi się nie naraził - szkoda czasu na gniewanie się, obrażanie - życie jest zbyt krótkie i nie warto marnować na bzdurki. Sprawa Eleni - inny wymiar. Jak ja bym się zachowała? nie wiem - na szczęście nie musiałam podejmować takich decyzji.

IZANNO - pięknie to brzmi Izo Ibizo Niebieski Ptaszku. Ach nawet nie wiesz jak chciałabym mieć częściej rację - życie jednak nie wszystko weryfikuje według naszego wyobrażenia.

Magnolia - powtarzam się, ale cóż Twoja wina, że robisz zdjęcia tak sympatyczne - chyba w mieście mgła też jest tajemnicza...

Duśka - dzięki za kulig - ja z kuligu najlepiej lubię koniec czyli ognisko, grzaniec, tańce i hulanki. No chyba, że jest to taki kulig jak w "Potopie".
...a jak tam stan Twego ducha i ciała? - życzę prozaicznie zdrowia.

wczoraj słuchałam i częsciowo oglądałam stację rosyjską (u nich jest Nowy Rok) i podobały mi się takie życzenia: "miłości, szczęścia, dostatku" czego wszystkim też życzę ot tak bez okazji.

a teraz jestem na etapie Edwarda Stachury

"Życie to nie teatr"

Życie to nie teatr; mówisz ciągle, opowiadasz;
Maski coraz inne, coraz mylne się nakłada;
Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra
Przy otwartych i zamkniętych drzwiach.
To jest gra!

Życie to nie teatr; ja ci na to odpowiadam;
Życie to nie tylko kolorowa maskarada;
Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest;
Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć!

Ty i ja - teatry to są dwa,
Ty i ja!

Ty - ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w górę wznosisz brwi.
Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle.
Bo ty grasz!

Ja - duszę na ramieniu wiecznie mam.
Cały jestem zbudowany z ran.
Lecz kaleką nie ja jestem, tylko ty!

Dzisiaj bankiet u artystów, ty się tam wybierasz;
Gości będzie dużo, nieodstępna tyraliera;
Flirt i alkohole, może tańce będą też.
Drzwi otwarte zamkną potem się,
No i cześć!

Wpadnę tam na chwilę, zanim spuchnie atmosfera;
Wódki dwie wypiję, potem cicho się pozbieram;

Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb;
Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz.
Ty i ja - teatry to są dwa.
Ty i ja!

Ty - ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w górę wznosisz brwi.
I niezaraźliwy wcale jest twój śmiech.
Bo ty grasz!

Ja - duszę na ramieniu wiecznie mam.
Cały jestem zbudowany z ran.
Lecz gdy śmieję się, to wkrąg śmieje się świat!
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez GrejSowa N, 15.01.2006 23:01

Cześć, dziewczyny!!!

Ja tylko na chwilę...będę teraz cholernie zajęta do końca stycznia. Potem też, ale inaczej...;-))) czili będę jak będę...za co z góry przepraszam...

Trzynastko - jestem niepocieszona - "momenty" były, a mnie nie było...gdybym wiedziała, to bym szczekała...no, nic...może innym razem...
Taaak, ja zawsze lubiłam ten moment powrotu do domu z imprezy/przyjęcia itp...kiedy już od progu ciskałam w kąt buty (na obcasie wprawdzie, ale nie szpilki), mogłam wreszcie zdjąć kostium, zmyć makijaż i być znowu "po domowemu"... i wtedy myślałam: "kurna, na co to wszystko... jakie to zabawne w sumie..."
To zdjęcie z Klubu Seniora bardzo fajne...ale rozpoznaję na nim tylko wino...czerwone, prawda? ;-))) Miło mi, że o mnie myślałaś...niestety, nie mogę nic więcej napisać, bo to zbyt osobiste...dziękuję Ci...

Teremi - NU PAGADI!!!

Emcia - nic już nie mówię...horror trwa...;-))) Z Twojego tekstu biorę naleśniki i w nogi!!! A z czym są???

Magnolia - dzięki Tobie HP trochę zasnuło się mgłą...pięknie...

Izabella - no, sześć siedem!!! Nie bój żaby, nie wpadniemy na siebie, maMY inny termin...;-))) Przypomniało mi się, że we foyer teatru, w głębi, siedzi sobie manekin kobiety...We foyer ciemno w ciągu dnia, tylko kasa oświetlona...więc manekin wygląda bardzo autentycznie. Nie mogłam się więc powstrzymać i zapytałam pana w kasie: "Przepraszam, a na co/kogo czeka ta Pani?". Powiem tylko, że PH ma ten pan wysokie!! A przy okazji przypomniało mi się, że takiemu samemu złudzeniu uległam dawno temu w Londynie, zwiedzając galerię figur woskowych Madame Tussaud. Wśród wielu figur znanych postaci: gwiazd showbiznesu, polityki itp...siedziała sobie na ławce skromna kobitka z siatką i spała...Z początku myślałam, że po prostu zmęczyła się zwiedzaniem...ale potem widziałam, że wiele osób siada sobie koło niej i robi zdjęcie...ale było zdziwko!!! Ja też zrobiłam zdjęcie...jak znajdę, to wkleję!!!

Duśka - witaj!!! bardzo lubię tę piosenkę Skaldów. Przypomina mi moje dzieciństwo, ferie zimowe u moich dziadków na wsi, zimę taką że hej i najprawdziwszy kulig w nocy po polach...ze śpiewem na ustach ma się rozumieć, właśnie tą piosenką!!!
Widok oszronionych drzew bardzo lubię...bajka...kiedyś, dawno temu, przepadła nam rezerwacja w górach z powodu choroby Miśka, i pojechaliśmy na ferie nad morze!! Ale było super!!! Ośrodek nad samym morzem, w lesie, drzewa zaśnieżone, kupa śniegu, mróz siarczysty...po prostu bosko!!! Od tego mrozu, w dzień przed wyjazdem, wysiadło ogrzewanie i ciepła woda...i wtedy zobaczyłam największą chyba dmuchawę na świecie - stała w stołówce i wyglądała jak armata, trochę groźnie. Ale było ciepło.

MarysiuB czili Szanowna Pani Redaktor Naczelna, no witaj wreszcie na dobre!!! Dzięki za gołąbka i przybranie!!! Cudo!! Twoje opowieści uwielbiam. Czekam też z niecierpliwością na "odnosicielstwo", bo jak widzisz mnóstwo nowych wątków...Pozdrawiam Cię, bumerangu!!

Tymczasem zbieram się do spania...niestety z Zachęty nic nie wyszło, nie wyrobiliśmy się więc musi poczekać kilka dni...Były za to zakupy dla młodego, który rośnie i rośnie...Dla mnie nie było, bo ja nie cierpię robić dla siebie zakupów, nudzi mnie to i męczy. Oczywiście mam się w co "oblec", ale przeważnie kupuję przy okazji, spontanicznie...na zasadzie: "o, jakie fajne", mierzę i kupuję. Ale gdy się wybieram specjalnie po coś, to zazwyczaj wracam z czymś kompletnie z innej branży. Kupiłam sobie tylko perfumy, bo Mikołaj zapomniał, choć byłam grzeczna. Oczywiście bez przebierania, grzebania, wąchania i marudzenia, bo bym zwariowała i by mnie zemdliło. Wchodzę, biorę to co wiem, że chcę, płacę i już mnie nie ma.

No, i to by było na tyle...na razie zero pomysłu na tekst...ale może, może....

Dobrej nocy, dobrego dnia, miłego wieczoru!!!
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

tlumaczenie

Postprzez Małgośka N, 15.01.2006 23:19

Poniewaz tutaj tak miedzynarodowo to mam nadzieje, ze ktos pomoze w potrzebie... jesli ktos zglebil tajniki jezyka z pieknej Norwegii to prosze o chociaz streszczenie tego tekstu...

Z gory dziekuje! Jak ktos bedzie potrzebowal czegoz z niderlandzkiego, sluze pomoca!


So ro - til meg selv
la meg sovne fort i kveld
natta kommer farlig noer
trer meg inn i morkets kloer
so ro i myk seng
drom om sol og klovereng
drom meg igjennom natta

So ro

- na i natt
sovnen kommer som en skatt
lukke begge oynene
drom bort alle lognene

So ro fra alt som frister
So ro til morket til brister
So ro til ny dag
Avatar użytkownika
Małgośka
 
Posty: 3026
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 19:36
Lokalizacja: Depresja

Postprzez M.C. Pn, 16.01.2006 06:18

Dobry wieczor HP.

Malo slow mam dzisiaj. Przyjemny ten polski mroz i kulig i mgla. Ocean oczywiscie zawsze mile mi sie kojarzy. Podaje Wam link muzyki ktorej dzisiaj slucham, moze bedzie dzialac? I moze Wam tez sprawi przyjemnosc.


http://www.nataliemerchant.com/sound/player2.html
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Izabella Pn, 16.01.2006 08:45

Dzień dobry!
MC - dzieki za link, tylko nie wiem, czemu nic nie słyszę...
pewnie źle coś tam klikam, albo czegoś mi brak...pewnie
piątej klepki:)
Grace - szkoda, że na siebie nie wpadniemy!:)śmieję się
¦ciana - gdzie jest My ¦ciana???
Duśka - zdrowiejesz i to jest cudne:):):)
Marysiu B - za błękit dziękuję...niebieskie łzy wzruszenia kapią mi z niebiesko-
szarych ocząt '''''''''' a tematem przebaczania, też sobie, staram się zyć na codzień.
Łatwiej się żyje.:):):)
Trzynastko - zdrowie za 5 groszy zaniedbałaś, ale i tak Cię lubię:)
Magnoloi - ta mgła, to Ty wiesz...że przez moment była nawet ona niewidoczna,
napiszę Ci o tym w mailu hihihihihi /to byłby pierwszy mail do Ciebie:):):)/
Teremi - dziekuję za ten tekst Edwarda Stachury
- Ja - duszę na ramieniu wiecznie mam.
Cała jestem zbudowana z ran.
Lecz gdy śmieję się, to wkrąg śmieje się świat! - wasza Izanna
I dla wszystkich dobre słowo mam...mam nadzieję;)

A teraz dla kołaczy biegnę do pracy w oczekiwaniu na oszłaamiająco
wypychającą portfel emeryturę, do której mam nadzieję dożyć :):):)
Aha, chyba mnie Mała albo Małgorzata na jednym z tematów forum zainspirowały
do zainteresowanie sie głebiej Coetzee'm - dziekuję!:):)Przed chwilką
kurier Stolicy dostarczył mi przesyłkę z książką tegoż autora. Merci:)
Ahoj!!!
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez greenw Pn, 16.01.2006 12:29

Hej HP

Teremi mnie trochę „wyczułam „ to przyjęcie z rodzaju tych nudnych, gdzie większość przed rozpoczęciem już leżała pod stołem./nie pod tym co Grejs/
Niestety .Ciężko się mi było odnaleźć tam . Większość moich dalszych znajomych , właśnie tak się bawi/ szybko następuje u nich the end /.
Ich sprawa, wiem A mi tak brakuje takich prywatek z wspólnym śpiewaniem, graniem , brakuje tańców na stole , kosztowania nalewek babuni ….

Grejs teraz przeczytałam, że to takie trochę było bez ładu i składu to co napisałam.

Izabella i Grejs biletów – tak troszeczkę zazdroszczę Wam. Ja czekam cierpliwie .

U mnie działa ten link MC .
Dobrze mi się przy tych piosenkach rozmyśla.
Piosenkę „być kobietą „ śpiewałam kiedyś jako maluch w Mini Liście Przebojów w naszym Domu Kultury.

Dusia tak trzymać !!! wstyd , ale nigdy nie byłam na kuligu .

Magnolia lubię Twoje zdjęcia.

Izabella no co ja na to poradzę , że lubię jak tu wpadasz i piszesz ;)

MarysiuB Twój post mam na deser. Pozdrawiam i dobrze , że już jesteś. A co do prasowania / to dumna oczywiście, że tak / następnym razem chętnie pomogę .

Szukam piosenki .
Mam.
Dla Pani z stolika numer cztery ;)

Michał Bajor
Samotna wyspa

"Już nie mów nic, już nie mów nic.
Nie trzeba szeptu ani światła.
Tu pozwól być, po prostu być
niech cisza ściele sie jak atłas.
Niech palce rąk wygładzą mrok,
co pnie się wokól ciał samotnych.
Niech nocy kwiat, pachnący wiatr
przywróci czucie zmysłom głodnym.

Tam jest samotna nasza wyspa
tak czysta potajemna przystań,
by odkryć ją nie trzeba mówić nic.

Już nie mów nic, już nie mów nic
nie pytaj dokąd ani po co.
Tu pozwól być, po prostu być
nie szukaj prawdy poza nocą.

W mroku jest dość bezpiecznych miejsc
z dala od gestów min i przebrań
W mroku na samym nocy dnie
złota i srebra nie ma w naszych ciał katedrach.
Bo noc jest dobra i przejrzysta
jak kryształ mroku głębia szklista.
Do rana nie zmącona perła mgly

Tam jest samotna nasza wyspa
tak czysta,potajemna przystań.
By odkryć ją nie trzeba mówić nic, nic, nic"

www.teksty.org
Avatar użytkownika
greenw
 
Posty: 243
Dołączył(a): N, 27.02.2005 21:14
Lokalizacja: Reading

Postprzez Małgosia Sz Pn, 16.01.2006 16:02

Hej HP!

Witam po weekendzie. Nastrój zdecydowanie lepszy, bo kilka miłych akcentów w weekend było.
Przede wszystkim Grejs dwa razy dzwoniła!!! (Emciu - wykrzykniki trzy – wszystko czytam, jak widzisz). Raz dzwoniła mnie przestraszyć (historia o liście z banku (że też ja od razu nie wpadłam na to, żeby ona mi ten list przeczytała przez telefon)), a potem w niedzielę po raz drugi, żeby mi powiedzieć, że w tym liście to nie było to, co wczoraj jeszcze tam było (uff, naprawdę mi ulżyło!).
Po drugie - byłam w Zachęcie. Wystawa „Boznańska nieznana” bardzo dobra. Dużo obrazów, dobrze wyeksponowane (mój T prawie już przekonany, że ciemno-brązowa ściana (jedna!) w nowym mieszkaniu, na której zawiesimy naszą kolekcję (hi hi) malarstwa to jest dobry pomysł), głównie portrety, martwe natury, kwiaty w wazonach, wnętrza pracowni Boznańskiej. Na obrazie W oranżerii to ja już wyłącznie Emcię widzę i nic tego nie zmieni. Wzruszył mnie obraz dwóch dziewczynek, te ich oczy mam w głowie cały czas (tytułu w tej chwili nie pamiętam niestety – może podam jutro, jak sprawdzę w katalogu – aha - na katalog po przyjściu do domu wylała się nalewka z pigwy, trochę jest na ścianie, trochę na albumie, to był zły pomysł, żeby nalewkę popijać podczas przeglądania albumu). Wklejam wam też adres strony z Tygodnika Powszechnego, gdzie pan Bogusław Deptuła z warszawskiej galerii Art (bardzo lubię tę galerię!) pisze o wystawie. Jeżeli macie ochotę to zajrzyjcie: http://tygodnik.onet.pl/1548,1303744,dzial.html.
Po wystawie, na którą zabrałam dzieci mojego brata, zakupy książkowe w Empiku, obiad w Dzikim Ryżu na Hożej (dobry Chińczyk, ¦ciana - nie śmiej się, może to jest wersja „jak Masza wyobraża sobie Chińczyka” ale smakuje naprawdę dobrze) i gorąca czekolada w Wedlu. Ja ambitnie zamówiłam dla siebie czekoladę z czili, ale była tak ostra, że niestety, nic z tego nie wyszło. Przestrzegam chętnych! Jest naprawdę pikantna!
Ponadto, obejrzałam kolejny film z moim Danielem (Jeden odchodzi, drugi zostaje), więc czegóż trzeba więcej? Jeżeli jeszcze do tego dołożę niedzielną imprezę z okazji urodzin (18!) mojej bratanicy i pączki wypieku mojej mamy, to już nic więcej nie muszę dodawać.
Szkoda tylko, że dzisiaj jedno służbowe spotkanie spowodowało, że dobry nastrój szlag trafił. No i widzę, że ominęły mnie szpilki Trzynastki. Trzynastko - może wrócą na chwilę? Albo wpadną do skrzynki? Co Ty na to?
Patrzę do czego by się tutaj dopisać...
Dla Was plakat z wystawy.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Ściana Pn, 16.01.2006 16:18

Przychodzi Sciana do Kredensu...a Kredens tez Sciana....hi hi...ale sie usmialam. Tak sama do sera, tzn, do sciany. Wracam po jakis 62 godzinach pracy (wiecie ile czlowiek, tfu, sciana moze wypic kawy, zeby nie zasnac? DU-ZO, BAR-DZO DU-ZO). Odwalilam kupe roboty, dorobilam sie kolejnych (slownie: CZTE-RECH) wrzodow na zoladku, ale phi - przynajmniej mam jakies ZYCIE wewnetrzne, tzn jestem bogata. Wykopalam toporek wojenny koledze Tolibkowi (aaa....temat wraca...), tzn nie wykopalam, tylko odrzucam jako sciana-bumerang. Jakos nie umiem przebaczyc. Braku profesjonalizmu nie wybaczam. Taki lajf. Niech spada. Rzadze zalezna reke. Mozecie mnie nazywac Lady Makbet, phi! Albo Lady Sciana. Ide sobie umyc rece.
Przyznaje sie bez p(b)icia, ze podczytywalam Was sobie ukradkiem w pracy, wiec jestem na biezaco.
Greenw - dziekuje za piosenke (spiewaly ja TAKIE DWIE pod stolikiem numer cztery). Korci mnie, dreczy mnie, ale chyba nie wyrobie sie dzisiaj z zadnym tekstem. Ale nadrobie, nie boj zaby, tfu, sciany. "Niech palce rak wygladza mrok".

I tutaj musze przerwac, bo wola mnie moje zycie, czili zakrety i labirynty w komplecie.
Wiecie jak trudno jest mowic o uczuciach w obcym jezyku? No wlasnie, mozna sobie machac dyplomami, a jak przychodzi co do czego, to najlepiej nic nie mowic. Najlepiej na dachu pomilczec sobie we dwoje. Na dach sie nie wybieram. Milczec tez nie umiem. W szczekaniu jestem kompletne DNO. Z balkonu moge sobie skoczyc, ale phi! mieszkam na parterze. Odliczam sekundy i minuty....zadzwoni-nie-zadzwoni-oto-jest-pytanie.....
Cisza ma kolor oceanu. Niech mi sie przysni galazka.....moze byc na dnie. Nie robi to na mnie zadnej roznicy. Nic a nic.
Dobranoc HP. Wroce w lepszej formie, z duzo wyzszym pH.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Izabella Pn, 16.01.2006 16:51

5500 POST na HP !!!!!!!!!!
¦CIANO, GRATULACJE. to był post Twój:):):) 5500 !!!
Przeważnie;) o tej porze czekam na Ciebie MY LADY MAKBET, tzn. na Twój post...
Apropo - przebaczać nie znaczy apceptować np. brak profesjonalimu.
Takim brakom mówimy NIE.
Czekam na Twój uśmiech;)
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez Małgosia Sz Pn, 16.01.2006 17:33

Izabella przypomniała mi o obiecanym MarysiB aniołku z mojej choinki. Przepraszam, że tak późno, ale dopiero kabelek się znalazł. ¦ciana poszła spać, więc mogę klimat świąteczny na chwilę przywrócić.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Pn, 16.01.2006 17:36

I jeszcze coś z Krakowa na mojej choince.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Pn, 16.01.2006 17:42

Konik w ogóle był motywem przewodnim:))
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Trzynastka Pn, 16.01.2006 17:59

Masza, w myslach czytasz, czy co?
No, swiateczny klimacik, tez znalazlam kabelek od drugiego aparatu, tak mi sie jakos to zdjecie spodobalo, zanim choinka splonie w kominku, a to juz dzisiaj.
Nic nie stracilas z tymi szpilkami, narobily zamieszania i tyle, nic tam nie bylo szczegolnego.
Zmykam do lasu, my tu dzisiaj mamy znowu pelnie wiosny.
Izabella, nic nie zaniedbalam, walkowalam zdrowie caly weekend i cala sobotnia noc na pismie, dzis cos wkleje.
Sciana, nie wyciagaj toporka na Ocean, zostaw dla Tolibka, wystarczy. Dyplomy na bok, w tych sprawach tylko zostaje otwarte serce. Bez licytacji, kto komu, kto ile, kto bardziej, kto mniej. Czy scenariusz jest taki, ze tylko Ocean dzwoni? A jak masz czasami poczucie, ze Ty powinnas ( pewnie nie masz, hi, hi, Generale)? Bo mnie strasznie dlugo zajelo nauczenie sie mowienia spokojnie, na biezaco, a nie myslenia : "przeciez on doskonale POWINIEN wiedziec o co mi chodzi". Powodzenia w labiryntach.
Ostatnio edytowano Pn, 16.01.2006 18:00 przez Trzynastka, łącznie edytowano 1 raz
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez M.C. Pn, 16.01.2006 17:59

Dzien, ha zdecydowanie nijaki, dobry HP.

Ha, WSZYSCY w Hameryce maja wolny dzien, Martin Luther King Day, z wyjatkiem mnie!!!!!!! Razaca dyskryminacja!!!! Cale szczescie, ze dzieci nie ida do szkoly, nie tracimy wiec oddechu w porannej gonitwie.

Widze ze HP w swietnej formie poweekendowej. Sciana na DNIE, brawo, brawo. Sciana, nic sie nie martw w HP zawsze jestes gora, phi. 5500, to jak widac cztery cyfry, w ktorych ukrylo sie mnostwo czworek.
MaSza obskoczyla glowne atrakcje stolicy!!! Relacja bardzo duzy plus!
Greenw na posterunku z piosenka.
Izaanna ma nowe imie....Izanno droga chcialabym Ci cos z tym linkiem doradzic, ale jak u mnie cos dziala to jest to tylko i wylacznie dobre zrzadzenie losu.

Taaaak, jak sie wyzbedne malkontenctwa (czy jest takie slowo?) to zamelduje sie na nowo. Nie lubie byc w zlym humorze, musze poszukac jeszcze jakis plusow. Aaaa, wczoraj takie labirynty obrobilam, ze mi samej oko zbielalo! Kangurzyco, wysylaj prasowanie, co tam gora prasowania!!! JA wczoraj wyrzucilam cala gore papierow, ktore zbieralay sie tygodniami i byly zupelnie zbyteczne. Teraz mam miejsce na nowe. Jest jeden plus. Aaaa, artykul o Boznanskiej sobie poczytam, zamiast pracowac, phi, plus#2. MaSza, aniolek cudny i do tego GO-LY, czili DU-ZY plus.

Zaraz chwileczke, ogladalam pare dosyc dobrych filmow. Kolejny plus, trzeci lub nawet juz czwarty. Kochankowie mojej mamy (Grejs sciskam w pasie, uwierzysz ?!!!), nie trzeba wyjasniac. A drugi to Spring, summer, autumn, winter...and spring, pewnie juz wszyscy widzieli to tez nie bede wyjasniac. Ciekawostka jest to, istneje gdzies niedaleko mnie osoba ktora tuz przede mna oddaje do lokalnej bilbioteki filmy jakby z mysla o mnie. Zdarzylo mi sie juz kilka razy stanac w oslupieniu przed polka 'recent returns'. Zastanawiam sie czy by sie nie przyczaic i nie sprawdzic kto to taki, moze to jest sobowtor Emci?

To co warto by skonczyc tego posta. Troche mi sie nastroj poprawil. Plusowego nastroju Wam zycze.

Ps MaSza wklejam posta chociaz moze wejde w droge nastepnym konikom...
Ps#2 Artykul ciekawy, tez ladnie pisza o dziewczynie z oranzerii, musze sie troche wczuc w ta role, tylko co na to moj szef, hi, hi.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Małgosia Sz Pn, 16.01.2006 18:51

To jeszcze wkleję tekst. Muszę nadrobić zaległości weekendowe, bo mi średnia dzienna spadnie (hi hi).

Emciu - ja na ten film wiosna, lato, jesień, zima i wiosna też poluję. Może jak Ty oddasz to ja się załapię? A na tego przed Tobą to się przyczaj koniecznie! Oj... już sobie wyobraziłam... Daniela A! Hi hi
No i zaraz też wkleję konika - ale to już ostatni - obiecuję! Wpisałam "malkontenctwo" do Worda. Nie podkreśla, a więc takie słowo jest!

“Put on my blue suede shoes /martensy...w jakim kolorze?/ (żółte?)
And I boarded the plane /KLM znaczy sie/ (może coś tańszego?)
Touched down in the land of the Delta Blues /bluesowo to u mnie w duszy. l-k znaczy sie jestem/ (w duszy NA-LE-... nie, nie nalewka, NA-LE-PA)
In the middle of the pouring rain /o prosze! znowu pada/ (pada na każdej stronie HP, nie może być inaczej)
W.C. Handy, won’t you look down over me /klaniam sie PO-KOR-NIE przed KAZDYM DOBRYM TEKSCIARZEM/ (nie ma za co hi hi)
Yeah, I’ve got a first class ticket /phi! zebym sie udlawila ta minimalistyczna krewetka?/ (w KLM? To chyba serek żółty dają i stroopwafelka...)
But I’m as blue as a girl could be /mniam. pycha! jestem as blue as sciana could be/ (zapraszam do mojej ... kuchni!)

Then I’m walking in Memphis /Memphis, Warsaw, Seoul...co to za roznica? Byle do przodu/ (ale u nas strasznie śliskie chodniki)
I was walking with my feet ten feet off of Beale /keep walkin’/ (be careful)
Walking in Memphis /San Francisco, Normadie...tra la la la/ (Szczęśliwice???)
But do I really feel the way I feel? /a co sie glupia pytasz? kto inny ma znac odpowiedz jak nie ty?/ (e tam … od razu głupia…)

Saw the ghost of Elvis on Union Avenue /Elwis wiecznie zywy!/ (mój Texas boss śpiewa love me tender re-we-la-cyj-nie)
Followed him up to the gates of Graceland /Grejs - to o Tobie/ (otwieraj bramę!)
Then I watched him walk right through /Duch znaczy sie - czek, cztery litery/ (w głowie mi się kręci od tych czterech liter)
Now security they did not see him /bo mieli takie czarne okulary..no to jak go mogli zobaczyc?/ (security to normalnie, z reguły, generalnie to no... tv oglądają)
They just huddled round his tomb /przestaje liczyc. U mnie dzisiaj pelnia (booo)/ (moon is back hurra!)
There’s a pretty little thing waiting for the King /ekhm..ekhm..od razu zeby tak wyskakiwac z “pretty”/ (a “little thing” hi hi)
Down in the jungle room /Down, znaczy sie pod stolem, Grejs - to jest piosenka o Tobie/ (a jungle to o Emci)

Well I was walking in Memphis /soon... monsoon... in Warsaw. Phi!/ (jasne że phi!)
I was walking with my feet ten feet off of Beale /ale mnie licho niesie/ (nosił lich razy kilka ponieśli i …)
Walking in Memphis /a juz planuje nastepne walking/ (walking in Warsaw i tak the best jest)
But do I really feel the way I feel? /wdech. wydech. Sluchaj sie serca, a nie rozumu/ (i koleżanek z HP)

Walking in Memphis /a to sie Cher uparla/ (a co ona tam wie o walking?)
I was walking with my feet ten feet off of Beale /lewa, lewa, lewa/ (Generał is back?)
Walking in Memphis /Kredens?/ (z pod stołu na dach)
But I do I really feel the way I feel? /sto razy mam powtarzac? SER-CE!/ (EKG)

They’ ve got catfish on the table /catfish - fajna nazwa. Zainteresuje sie nia zawodowo/ (no właśnie jak jest cat to nie ma fisha)
They’ ve got gospel in the air /GOSPEL najlepszy w Harlemie, NY- czek/ (a New Orleans?)
Reverend Green be glad to see you /troche byl nie w sosie/ (z zielonego pieprzu?)
When you haven’t got a prayer /no bo nie znalam modlitwy/ (trzeba było improwizować)
But boy you got a prayer in Memphis /o boy!/ (BOY też była kobietą – taki wers obowiązkowy w każdej piosence jest)

Now Gabriel plays piano /Gabriel? Ksywa: Leszek M.?/ (jasne, że Leszek M, może być jeszcze Dave Brubeck)
Every Friday at the Hollywood /Emcia - teraz mowia o Tobie. Przeciez z Doliny Jablkowej do Hollywood to rzut beretem moherowym. Polecam Highway 1/ (a tak… Emcia coś mówiła o jakiejś roli w filmie)
And they brought me down to see him /down? znaczy sie co? na dnie byl?/ (no wreszcie dno się pojawiło, bo już nieswojo się czułam w tej piosence)
And they asked me if I would /Panowie, “would” to ja moge wiele rzeczy, np WSZY-STKO/ (obiecanki, macanki?)
Do a little number /prosze bardzo: numer 4/ (aż tak?)
And I sang with all my might /altem spiewam/ (a ja altem fałszuję)
He said “Tell me are you a Christian, child?” /a co to za roznica? Wszyscy jestesmy dziecmi Boga/ (tylko czasami trudno w to uwierzyć)
And I said “Man I am tonight!”/prosze bardzo/ (Tonight – lubię w wykonaniu Davida Bowiego i boskiej Tiny Turner)

Walking in Memphis /juz mi sie troche znudzilo/ (run ¦ciana run)
I was walking with my feet ten feet off of Beale /poleze sobie troche pod bledzikiem/ (byle nie za długo)
Walking in Memphis /tesknie za Azja. Azja - czek, 4 litery/ (no i zrozum tu taką no!)
But do I really feel the way I feel?” /YES!!!! Odczep sie rzepie!/ (rzep rights!)
Walking in Memphis /ziewam. NuDNO/ (¦ciana nigdy się nie nudzi, comeon!)
I was walking with my feet ten feet off of Beale /zaraz zasne pod tym bledzikiem. Z nudow!/ (sen=życie)
Walking in Memphis /.../ (chyba zasnęła)
But do I really feel the way I feel? /.../ (coś jej się śni)

Put on my blue suede shoes /i w droge/ (no i wszystko jasne)

Ja też w drogę. Do domu. Pa
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez teremi Pn, 16.01.2006 20:53

Witaj HP

Za oknem ciemno, zimno a w HP nastrój świąteczny i dzięki Wam za to

MałgosiuSz - piękne te ozdoby. Kiedyś przed laty trafiłam w Krakowie do sklepu z bombkami i stałam trochę jak dziecko z otwartą buzią z wrażenia> Jeszcze dziękuję za wrażenia z wystawy i link - mogą pozazdrościć?

Grejs - szczere wyrazy współczucia z powodu ilości pracy - nie daj się - czy jest coś ważniejszego od życia towarzyskiego w HP? wpadaj jak najczęściej - pliiizzzz!!!

Izanno Izanno - to dobrze, że JUŻ myślisz o emeryturze - od marca mają być wyższe - tu dostałam ataku śmiechu! - jednak to "praca uszlachetnia" więc nie myśl o prozie życia emerytki na zajęciach Uniwersytetu Trzeciego Wieku - zdecydowania poprawiłaś mi wieczorny nastrój

greenw - rozumiem Twoją "przyjęciową postawę" - to chyba najgorsze spozierać trzeźwym (prawie) okiem na nietrzeźwe (zupełnie) towarzystwo, bo wtedy to już jest mało zabawne ale i to trzeba przetrwać - pozdrawiam

¦ciana - gratuluję wstrzelenia się we właściwym (5500) momencie. Nie rozumiem dlaczego Ty w pracy nie śpisz? - czy to jest zgodne z azjatyckimi przepisami BHP? - a jaki masz rekord NIE - spania z powodu oczywiście pracy!?
zastanawia mnie również suma Twoich wrzodów (taka jestem matematyczka) jeżeli przybywają Ci 4 tygodniowo?
¦ciano - telefony działają w dwie strony, w rozmowie też muszą być chociaż dwie osoby i nigdzie nie jest zapisane, że to Ty masz czekać - do odważnych świat należy i chociaż Anna Jantar śpiewała "Najtrudniejszy pierwszy krok", to często warto być tą, która robi ten pierwszy krok, pierwsze słowa, pierwszy telefon - to nie przynosi ujmy. Trzynastka ma rację.

Trzynastko skromnisio - to wcale nie chodzi o szpilki, bo szpilki jak szpilki, ale na czyich nogach one były i kto im towarzyszył - to jest ważne !!!

Emcia - koniecznie sprawdź kto jest przed Tobą - gratulują porządków w papierach

...ale jak karnawał to karnawał

"Chcę być kopciuszkiem"

To był naprawdę piękny bal
I ja w sukience jak we mgle
Tyle dziewcząt innych znał
A wybrał właśnie mnie
I potem tylko na mnie patrzył.
Piękny bal
Wybrał z innych tylko mnie
Tylko mnie.

Chcę jak z bajki życie mieć
Wierzę w to, że ja
Że to ja zdobędę wreszcie to co chę
kiedy w oczy wieje wiatr
Niepotrzebnie płyną łzy
Gdy jest źle, to dobry znak
Bo może znów lepiej być
Wybierz raz mnie
Wiesz, że tu jestem
W szarym tłumie znajdziesz mnie gdzieś.

Ja czekam na twój znak
Więc odnajdź mnie
Nim minie jeszcze jeden dzień
Dziś wygram wszystko albo nic
Już dziś
Ja wiem
Wiem, że są tysiące takich jak ja
Jak ja.

Swój zwykły zrobię błąd
Na swe złudzenia stracę czas
Czy mam dalej iść pod prąd
I wciąż szukać trudnych tras
Czas już otrzeć łzy
Nie będzie źle, musi lepiej być
Może właśnie ja wygram dziś
Wygram, będę robić to ch chcę
Nim marzenia sprawdzą się właśnie mnie
Wybierz mnie
Znajdź mnie
Jeszcze dziś
(z musicalu "Metro" A. i M.Miklaszewskie)
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez M.C. Pn, 16.01.2006 22:00

Chwilowo tylko tyle, chociaz ta piosenka wyzej bardzo mi lezy, ale moze innym razem.

/Sciana/(MaSza){Emcia}
“Put on my blue suede shoes /martensy...w jakim kolorze?/ (żółte?) {nieeee, lakierkowe w kolorze pink, specjalne zamowienie do Kredensu}
And I boarded the plane /KLM znaczy sie/ (może coś tańszego?){a co z Greenw, strajkuje?}
Touched down in the land of the Delta Blues /bluesowo to u mnie w duszy. l-k znaczy sie jestem/ (w duszy NA-LE-... nie, nie nalewka, NA-LE-PA){w Chicago jest dobry blues, skoro juz wychodzimy po za delte}
In the middle of the pouring rain /o prosze! znowu pada/ (pada na każdej stronie HP, nie może być inaczej){czyzbym tu wyczuwala nutki....IRONII ?!!!}
W.C. Handy, won’t you look down over me /klaniam sie PO-KOR-NIE przed KAZDYM DOBRYM TEKSCIARZEM/ (nie ma za co hi hi) {hi hi i nie musi byc az taaak pokornie)
Yeah, I’ve got a first class ticket /phi! zebym sie udlawila ta minimalistyczna krewetka?/ (w KLM? To chyba serek żółty dają i stroopwafelka...) {dobrze ze przynajmniej tyle, w American Airlines to W OGOLE NIC nie daja!!!}
But I’m as blue as a girl could be /mniam. pycha! jestem as blue as sciana could be/ (zapraszam do mojej ... kuchni!){bedziemy wcinac niebieskie sciany, mniam}

Then I’m walking in Memphis /Memphis, Warsaw, Seoul...co to za roznica? Byle do przodu/ (ale u nas strasznie śliskie chodniki){to nic nie szkodzi, martensy to dopiero maja poslizg!}
I was walking with my feet ten feet off of Beale /keep walkin’/ (be careful){ten blues to unosi w powietrzu zamiast przygniatac do DNA}
Walking in Memphis /San Francisco, Normadie...tra la la la/ (Szczęśliwice???){iwszedzie...tra la la...to nie wiem co na tych Szczesliwicach powiedza?}
But do I really feel the way I feel? /a co sie glupia pytasz? kto inny ma znac odpowiedz jak nie ty?/ (e tam … od razu głupia…){to sie nazywa nowa metoda dr Frojd...made in Korea}

Saw the ghost of Elvis on Union Avenue /Elwis wiecznie zywy!/ (mój Texas boss śpiewa love me tender re-we-la-cyj-nie){Elvis to raczej nie jest moj typ...}
Followed him up to the gates of Graceland /Grejs - to o Tobie/ (otwieraj bramę!){teraz sie zgubilam czy to byl Elvis czy to byl RE-WE-LA-CYJ-NY boss MaSzy?}
Then I watched him walk right through /Duch znaczy sie - czek, cztery litery/ (w głowie mi się kręci od tych czterech liter){KTOS zaryglowal ta GATE...}
Now security they did not see him /bo mieli takie czarne okulary..no to jak go mogli zobaczyc?/ (security to normalnie, z reguły, generalnie to no... tv oglądają){KTOS wylaczyl TV...}
They just huddled round his tomb /przestaje liczyc. U mnie dzisiaj pelnia (booo)/ (moon is back hurra!){MaSza, przestan sie wydzierac tu sie pracuje na suspense...}
There’s a pretty little thing waiting for the King /ekhm..ekhm..od razu zeby tak wyskakiwac z “pretty”/ (a “little thing” hi hi){i wcale nie jest takie pewne ze czeka...}
Down in the jungle room /Down, znaczy sie pod stolem, Grejs - to jest piosenka o Tobie/ (a jungle to o Emci){junge moze byc wszedzie, jest tak a bajka o chlopcu co sobie wysnil cala jungle dla salamandry w pokoju}

Well I was walking in Memphis /soon... monsoon... in Warsaw. Phi!/ (jasne że phi!){PHI!!!!!}
I was walking with my feet ten feet off of Beale /ale mnie licho niesie/ (nosił lich razy kilka ponieśli i …){auuuuuu....}
Walking in Memphis /a juz planuje nastepne walking/ (walking in Warsaw i tak the best jest){omijam bo mnie zaraz COS trafi!}
But do I really feel the way I feel? /wdech. wydech. Sluchaj sie serca, a nie rozumu/ (i koleżanek z HP){a zwlaszcza gdy spiewaja piosenki!!!}

Walking in Memphis /a to sie Cher uparla/ (a co ona tam wie o walking?){co innego Tomek Hanks, ten to wie wszystko!}
I was walking with my feet ten feet off of Beale /lewa, lewa, lewa/ (Generał is back?){nie, to tylko sciana po lewej stronie ulicy}
Walking in Memphis /Kredens?/ (z pod stołu na dach){Dachowiec ma dosyc Kredensu?}
But I do I really feel the way I feel? /sto razy mam powtarzac? SER-CE!/ (EKG){zgadnijcie w jakim kraju EKG potrafi WSZYSTKO zmierzyc?}

They’ ve got catfish on the table /catfish - fajna nazwa. Zainteresuje sie nia zawodowo/ (no właśnie jak jest cat to nie ma fisha){no chyba ze DUZA fisha to wtedy nie ma CATA}
They’ ve got gospel in the air /GOSPEL najlepszy w Harlemie, NY- czek/ (a New Orleans?){gospel to ja najlepszy i jedyny, hi, hi, sluchalam w Teksasie}
Reverend Green be glad to see you /troche byl nie w sosie/ (z zielonego pieprzu?){SPICY!!!}
When you haven’t got a prayer /no bo nie znalam modlitwy/ (trzeba było improwizować){np., I say a little prayer for you}
But boy you got a prayer in Memphis /o boy!/ (BOY też była kobietą – taki wers obowiązkowy w każdej piosence jest) {forever and ever you'll stay in my heart, dobra wystarczy}

Now Gabriel plays piano /Gabriel? Ksywa: Leszek M.?/ (jasne, że Leszek M, może być jeszcze Dave Brubeck){zgodnie z mysla przewodnia, same KO-BIE-TY!!!}
Every Friday at the Hollywood /Emcia - teraz mowia o Tobie. Przeciez z Doliny Jablkowej do Hollywood to rzut beretem moherowym. Polecam Highway 1/ (a tak… Emcia coś mówiła o jakiejś roli w filmie){no wiadomo przeciez leci horror, i to nie tylko w piatki!}
And they brought me down to see him /down? znaczy sie co? na dnie byl?/ (no wreszcie dno się pojawiło, bo już nieswojo się czułam w tej piosence){a moze on dawal koncert w DOLINIE, 'ey?}
And they asked me if I would /Panowie, “would” to ja moge wiele rzeczy, np WSZY-STKO/ (obiecanki, macanki?){nie wiem dlaczego ale przychodzi mi na mysl "wood", tez mile w dotyku}
Do a little number /prosze bardzo: numer 4/ (aż tak?){wow!!!}
And I sang with all my might /altem spiewam/ (a ja altem fałszuję){a ja czasami jestem przejazdem w Palo Alto, ale nie wiem czy to sie liczy, co?}
He said “Tell me are you a Christian, child?” /a co to za roznica? Wszyscy jestesmy dziecmi Boga/ (tylko czasami trudno w to uwierzyć){eeee, a tutaj wyraznie chodzi o imie, "Christian", moja kolezanka ma na imie CHristian, urodzila sie tuz przed Bozym Narodzeniem , nic nie zmyslam!}
And I said “Man I am tonight!”/prosze bardzo/ (Tonight – lubię w wykonaniu Davida Bowiego i boskiej Tiny Turner){a ja lubie jak to po prostu spiewa Maria!}
Walking in Memphis /juz mi sie troche znudzilo/ (run ¦ciana run){po zlote runo}
I was walking with my feet ten feet off of Beale /poleze sobie troche pod bledzikiem/ (byle nie za długo){mozna "chodzic" lezac, phi}
Walking in Memphis /tesknie za Azja. Azja - czek, 4 litery/ (no i zrozum tu taką no!){a mnie to wcale nie dziwi, przeciez ta piosenka juz sie ciagnie i ciagnie}
But do I really feel the way I feel?” /YES!!!! Odczep sie rzepie!/ (rzep rights!){ogon rights!}
Walking in Memphis /ziewam. NuDNO/ (¦ciana nigdy się nie nudzi, comeon!){udaje}
I was walking with my feet ten feet off of Beale /zaraz zasne pod tym bledzikiem. Z nudow!/ (sen=życie){a bledzik to...bledzik oczywiscie, hi, hi}
Walking in Memphis /.../ (chyba zasnęła)
But do I really feel the way I feel? /.../ (coś jej się śni){raczej KTOS}
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez gocha Pn, 16.01.2006 22:58

Emciu, nie wszyscy, nie wszyscy. Za dobrze by bylo. Tylko ruchu na autostradzie mniej.

Weekend bardzo udany, bo w koncu wysprzatalam lazienki i kuchnie (zamiast ogladac szpilki Trzynastki, tez zaluje), a poza tym poszlismy z przyjaciolmi na nowego Woody Allena bez Woody Allena. Nastroje jak z Hiczkoka, na widok Scarlett Johanson oba nasze chlopy tylko sie oblizywaly, ale zakonczenie musielismy zmyc duza iloscia wina w pobliskiej knajpie. Wino czerwone, gatunkow szesc, wszystkie dobrze zmywaly. Policji w drodze powrotnej nie bylo.

Pozdro.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez Ściana Wt, 17.01.2006 01:11

Dzien Dobry czyli DD czili prawie DNO.

Dziekuje Wszystkim w HP za dobre mysli. Dolecialy do mnie. Łapię garściamy.
Nie mam na nic siły, słownie: na NIC.

Samotna wyspa /czili Kredens/

"Już nie mów nic, już nie mów nic. /cisza ma kolor..../
Nie trzeba szeptu ani światła. /znam na pamiec moja droge na dach/
Tu pozwól być, po prostu być /wlasnie: PO PROSTU/
niech cisza ściele sie jak atłas. /cisza nocna/
Niech palce rąk wygładzą mrok, /zakrety, labirynty...ktos mowil o prasowaniu?/
co pnie się wokól ciał samotnych. /samotnosci zdecydowanie mowiMY TAK/
Niech nocy kwiat, pachnący wiatr /wiatr pachnie..../
przywróci czucie zmysłom głodnym. /raczej zmeczonym/

Tam jest samotna nasza wyspa /moja wyspa/
tak czysta potajemna przystań, /dach - czek, cztery litery/
by odkryć ją nie trzeba mówić nic. /cisza nocna/

Już nie mów nic, już nie mów nic /nie dzwon/
nie pytaj dokąd ani po co. /bo i tak znasz odpowiedz/
Tu pozwól być, po prostu być /nie potrzebuje zadnego pozwolenia, zeby BYC. Po prostu jestem/
nie szukaj prawdy poza nocą. /sen ci prawde powie/

W mroku jest dość bezpiecznych miejsc /wystarczy jedno - pod bledzikiem/
z dala od gestów min i przebrań /run sciana run/
W mroku na samym nocy dnie /no i prosze - jest nasze ulubione DNO/
złota i srebra nie ma w naszych ciał katedrach. /tutaj zaczynam sie usmiechac...."cial katedrach"? Kto pisze te teksty?/
Bo noc jest dobra i przejrzysta /"noc jest dobra" - dzizys...czy ten teksciarz cos w ogole wie o zyciu?/
jak kryształ mroku głębia szklista. /glebia to i moze. Na samym dnie/
Do rana nie zmącona perła mgly /a nie mozna po prostu powiedziec: mgła?/

Tam jest samotna nasza wyspa /samotna to fakt/
tak czysta, potajemna przystań. /czysta, bo spadl organiczny deszcz i zmył cały brud życia/
By odkryć ją nie trzeba mówić nic, nic, nic" /NIC=DNO/

PS Greenw - dziekuje za inspiracje.

PS #2 Telefon wylaczony - czek. Lubie cisze.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum



cron