"...myślę sobie coraz cześciej że za dużo teraz ludzie mieszają Boga do "zwykłych" świąt i zwykłych spraw..."
To są ¦więta Bożego Narodzenia, więc na czym właściwie polega Pani problem?
"...zastanawiałam sie jak mało już w moim wieku zna się ludzi szczerych, otwartych, pozytywnie nastawionych, pełnych nadziei i dobrej woli, optymistów..."
Ci najczęściej wyjechali, i czytują Pani dziennik z oddali.
" ...i świadomie naiwnych, naiwnych i frajerów z wyboru..."
Naiwność i frajerstwo w tym wieku wydają się być oznaką braku inteligencji, więc jestem gotów się założyć, że jako kobieta interesu podświadomie Pani ich unika, bo w końcu jaki z nich pożytek?
"...Wszyscy którzy nie są gotowi pracować bez ograniczeń, mają zobowiązania rodzinne lub osobiste nie są cennymi pracownikami - kapitalizm, kapitalizm, kapitalizm..."
Pamieta Pani być może piosenkę Aznavoura z czasów naszej młodości, ze "kapitalizm skoro świt nie jest taki szary"? To o czym Pani pisze to nie jest żaden kapitalizm, tylko los tubylców w republice bananowej. W kapitalizmie są silne związki zawodowe, pracownicy są chronieni układami zbiorowymi, ustawodawstwem stanowym i federalnym.
Życzę poprawy nastroju. Zresztą zapewne wkrótce przestanie padać deszcz, wyjdzie słońce, spadnie świeży śnieg przy lekkim mrozie i będą "White Christmas", poziom serotoniny się podniesie i będzie lepiej, zwłaszcza w Nowym Roku, czego i Pani, i sobie i Polsce szczerze życzę.
Nicholas C.