Dzien dobry Pani Krystyno!
No ok - Katrina juz przeleciala, pradu 3 dni nie bylo (juz w koncu jest), wszystko z lodowki wyzrucilem, zostala tylko butelka wody mineralnej (ponoc dobra na kaca - chyba po huraganowej imprezie......), no i postanowilem do Pani napisac.
Pisze wiec, ze wszystko chyba raczej w porzadku, poza tym, ze mnostwo strat, poprzewracane drzewa razem z korzeniami. porozbijane samochody, brak swiatel na ulicach, w zwiakzku z czym ludzie jezdza jak chca, co powoduje kraksy co 8 minut
(tak wyliczyli)...... I co mam na to powiedziec........
Po pierwsze - brak organizacji, po drugie "wielka" Ameryka dalej pozostaje jeszcze "za murzynami", jesli chodzi o pomyslowosc i zapobieganie katastrofom chocby takim jak huragany. Bo co z tego, ze Bush (ktorego popularnosc spadla ostanio do mniej niz 40%, chyba 38, czy cos takiego) da pare milionow, jesli i tak ktos musi to rozrzadzic, rozdac, a przede wszystkim posprzatac. No ale nic, jakos chyba bedzie....
Dzis w koncu uslyszalem, ze huragan, ktory na poczatku byl tylko tropikalnym sztorem rozpedzil sie do huraganu 5 klasy, spowodowal ewakuacje kilku milionow ludzi z sasiednich stanow i chyba okaze sie jednym z silniejszych w ostaniej dekadzie....... STATYSTYKI!!!!!
wszystko musi byz gdzies zaszufladkowane....... A natura i tak sie wypnie i zrobi jak bedzie chciala, chocby tysiac Einsteinow sie razem dobralo i debatowalo.......
Aha!! Ponoc okazalo sie, ze huragany o damskich imionach sa silniejsze, od huraganow o meskich imionach.... No i jak tu w to nie wierzyc..... Zawsze to tak jakos jest ze z "babami" to nigdy ni wiadomo! Zartuje oczywiscie, bo niby skad mielui by wiedzic na poczatku ci wszyscy "Madzry" co ich ponazywaja na poczatku, kto i jaki bedzie - tak???
O jeny!!! strasznie mi sie dzis literki kleja i co chwile musze poprawiac po sobie. To chyba jakis znak????? No dobra - koncze juz zatem i zapewniam, ze wszystko OK!!! Damy sobie rade (chyba....)
Pozdrawiam serdecznie z i tak upalnej (cholernie) Florydy
Piotr
P.S. Najwiekszym koszmarem bylo jednak przebywanie w domu, gdzie temperatura wynosila 30 stopni, a wilgotnosc okolo 100% - nie dalo sie spac!
Mam troche zdjec, ale oczywiscie nie umiem ich tu zamiescic, bo mi tu cos piszczy, ze sa za duze.... no nic - trudno nie zobaczycie ich i tyle....