Dzień dobry Pani Krysiu!
Serdecznie Panią witam, po tygodniu spędzonym cudownie – bo teatralnie ;)
Skorzystałam z oferty Letniej Akcji Teatralnej, w ramach której w Domu Wojska Polskiego w Al. Niepodległości oraz w klubie Le Madame na ul. Koźlej obejrzałam pięć spektakli. Występowali w nich głównie młodzi aktorzy. Opowiadali o wpływie najnowszych osiągnięć techniki na nasze życie (Telephones 2), o tematach, o których zwykle się milczy: o homoseksualizmie i przyczynach śmierci samobójczej (Obok), o Pasolinim (monodram Pasolini) i o Marii Rasputin (Ja, córka Rasputina). I widziałam jeszcze występ Teatru Tańca Dystans z Warszawy (Solo x 2). Trzy ostatnie zrobiły na mnie największe wrażenie. Solo x 2 było intrygujące tym bardziej, że muzyka i taniec mogą być różnie odbierane, różne historie można usłyszeć... A Pasolini... Aaaa! Rewelacja i to w mojej ulubionej „formie” – monodramu, a w dodatku oprawą muzyczną była miedzy innymi Maria Callas (ta aria, już mi kiedyś Pani mówiła jak się ona nazywa, przepraszam, ale nie pamiętam, w każdym bądź razie, ta podczas której w Małej S. mówi Pani razem z Callas....) O Pasolinim i na motywach jego tekstów.
Uwieńczeniem tygodnia teatralnego była wizyta w Teatrze Współczesnym (Transfer). A wszystko to w oczekiwaniu na ruszenie Polonii...
W międzyczasie po raz wtóry zobaczyłam Ostatni rozdział. Bardzo mi się kiedyś podobał ten film, ale nie pamiętałam, że ma taki tytuł... I drugi raz obejrzałam z przyjemnością, tylko nie lubię jak Pani umiera.... ;)
A JAK TO JEST Z PANI STRONY, JAK PANI POSTAć UMIERA...?
Pozdrawiam najserdeczniej! I przesyłam kilka zdjęć...