Witam Pani Krystyno !
I jestem w kropce. Kto powiedział, ze internet daje poczucie swobody? Czuję się tak jakbym stanęła z Panią twarzą w twarz i zapomniała ze wzruszenia"języka w gębie". Mam ochotę zacytować telewizyjną regułkę "i to był mój pierwszy raz". Ale ja w innej sprawie. Pani Krystyno! Jestem pełna podziwu dla sił i determinacji w sprawie teatru. Szkoda, że w Lublinie zabrakło kogoś takiego jak Pani. Może wtedy nie popadłby w ruinę najstarszy teatr w mieście. Jeden z najstarszych w Polsce. Kilka lat temu była wielka radość. Nowy właściciel, nowe plany, wielka szansa... A teraz urzędnicy, sąd... Teatr ledwo stoi. A tak lubię ( może powinnam napisać lubiłam ) patrzeć na ten budynek i wyobrażać sobie Helenę Modrzejewską stojącą na scenie wśród wiwatujących tłumów. Modrzejewską z Pani twarzą. I pewnie już się Pani domyśla kiedy pierwszy raz dałam pofolgować wyobraźni. Pozdrawiam. Co z "Męskie-żeńskie"?