Pani Krystyno!
Przeczytałem niedawno książkę noblistki "Miłość". Jaki piękny temat na film, o przemijaniu, o tym jak ludzkie życie sączy się przez klepsydrę czasu. Jest to ta literatura, gdzie wydaje się, że się siedzi przy tlącym się ogniu kominka, a ktoś przędzie spokojnie, elegancko ujmującą historię. Dobra proza.
Jak zabieram się za przegladanie widokówek zastanawiam się czy to nie byłby jakis pomysł na "oprawę" filmu. L siada i przegląda fotografię, niektóre spłowiałe, inne dobrze zachowane, z których wyłaniją się powoli historie. Tak, opowieść zaczyna się odnalezieniem kufra, puzderek, a w środku fotografie, położone by dziecko pamięci mogło chwilę z nimi poigrać.
Czytam teraz Nabokova. Geniusz pióra.
PS Jestm ciekaw czy Pani mnie już rozpoznaje? I czy właściwie lubi?