Pani Krysiu....
....jak ja się cieszę... i jak ja Pani strasznie dziekuję!!! Pani jest kochana.......!!!
A małpę2 zaczęła właśnie czytać moja mama... do tej pory zapierała się czym tylko mogła by nie iść na MAŁĄ (tematyka...), ale po przeczytaniu kawałka małpy powoli się przekonuje... ;)
A od soboty nie mogę się uwolnić, nie mogę się uwolnić od tego kumakowego klimatu, a jaki to klimat....... urzekający! I jak tu doczekać do września, ba! w zasadzie połowy września! Ojej... oj, chyba przeczytam od nowa pana GG... i jego WK... bo nie wytrzymam!!!
Urzędowego zawrotu głowy to ja sobie nawet nie potrafię wyobrazić, tacy to potrafią człowiekowi życie uprzykrzyć, oj potrafią, kiedy by się chciało tak beztrosko... żyć...być...mieć..... w końcu ten teatr wspaniały, którego otwarcia wyczekują miliony... Mam tylko nadzieję, że wkrótce, ale to naprawdę!, znikną, jak kamień w wodę... te wszystkie papierkowe okropności...
A co do tych wind... to protestuję! Nie we wszystkich! W „moim” są szybkie, w „moim” – od kilku dni ;) Ale jakie by nie były – to omijam jak tylko mogę, zwłaszcza te z rozsuwanymi drzwiami, mam jakąś obsesję, że mnie przytrzasną, biegam więc np. na IV piętro po schodach....... obym któregoś dnia nie musiała tylko na X... :)
Książki. Lada dzień kupuję OBŁęD, ku mojemu szczęściu ¦wiat Książki go wydał, a potem..... dzięki Pani, wiem co potem – „WEJ¦ć TAM NIE MOŻNA”........ Koniecznie.
Tak. Zdecydowanie zadowolona jestem z mojej pracy, co to od kilku zaledwie dni.... Ktoś „stojący” obok mógłby nie uważać tego za zbyt miłe miejsce... ale ja mogę powiedzieć, że się tam wychowałam.... więc sentyment mam odpowiedni, najpierw mama, teraz ja. I żeby tak już zawsze....
Gorąco Panią pozdrawiam!!!