Pani Krystyno, nie jestem orginalna, bo jako kolejna osoba dziękuję Pani za "Małą"... Musiałaby Pani mnie widzieć przebierającą się w aucie pod Pałacem Kultury (wracałam z poważnej konferencji) w biały dzień, z rozterki zostawiłam na parkingu przed autem buty...mąż po chwili pobiegł je schować...a za chwilę okazało się, że znów bilety zapomniałam w samochodzie...Ale co się nie robi, by móc ujrzeć tak świetną grę aktorską! No i gdzie jest ta Marysia, która po chemioterapii była w dole?
PS. Mąż też zachwycony i Pani grą i Pani "Małpą" o czym juz wspominałam....