przez GrejSowa So, 16.04.2005 00:26
Moja Droga K.
Pani nie jest chora, Pani jest okazem zdrowia!!! Wzmożone libido w wieku lat stu?! No, no... pozazdrościć! Poza tym 7 wynika z 5, to jasne, ale przy Pani mobilności, to Pani spala zanim zje, tak sądzę, więc zupełnie nie ma się czym przejmować.
1, 3 i 4 ewidentnie wynika z 2; Pani Krysiu, moja ¦P Babcia, której mąż, a mój Dziadek, zginął w Oświęcimiu (pisałam o tym jeszcze w starej korespondencji), została nagle sama z czwórką dzieci (w tym z moim Tatą). Była krawcową, świetną, ale było jej bardzo ciężko... Na brak problemów nie narzekała. Kłądąc się do łóżka zwykła jednak mawiać: "Noc jest do spania". Człowiekowi wyspanemu o wiele łatwiej myśleć i pokonywać trudności. Bardzo Panią proszę, aby kładąc się spać, zostawiała Pani swoje wszystkie lęki i zmartwienia obok kapci, wtedy jest duża szansa, że po przebudzeniu znajdzie Pani już tylko same kapcie... Proszę spróbować.
6 to według mnie cena Pani odpowiedzialności, profesjonalizmu, dokładności. Pomóc może otaczanie się w pracy ludźmi, którzy poczują się współodpowiedzialni, a to znaczy, że oprócz swoich małych, osobistych celów, będą też dostrzegać jeden duży, wspólny.
Pracowałam przez lata w dużych agencjach reklamowych, dla dużych klientów, mających duże pieniądze, więc mój stres był równie duży, jeśli nie większy. Dzień mieszał mi się z nocą, śniły mi się koszmary, że nie zdążę, że kampania nie zacznie się na czas, pisma ukażą sią z niezadrukowanymi stronami, billboardy będą straszyły bielą, że wypadają mi zęby podczas przeprowadzanej prezentacji itd... Kiedyś, podczas dużej, dwudniowej imprezy pod Warszawą, w pięknym pałacowym kompleksie, obudził mnie rano dziwny harmider - zobaczyłam za oknem strażaków i płetwonurków. W pierwszej chwili pomyślałam, że coś przeoczyłam w scenariuszu i impreza trwa nadal, tyle że bez mojego w niej udziału. Okazało się, że w nocy dołączyli do nas żołnierze, jeden za dużo wypił i utopił się w stawie. Całe przedpołudnie upłynęło na przesłuchiwaniach. Na szczęście w prasie poinformowano o tym zdarzeniu bez istotnych szczegółów, o co zabiegaliśmy ze względu na naszego klienta. Ale co to znaczy, kiedy zginął człowiek...
Innym razem, organizowaliśmy konferencję prasową w jednym z warszawskich hoteli, w związku z zakończeniem dużej, ogólnopolskiej promocji znanego, luksusowego kosmetyku. W jej trakcie miały zostać wypuszczone balony imitujące bańki mydlane. Tuż przed samą konferencją dowiedziałam się od osoby odpowiadającej z ramienia agencji za stronę techniczną, że wypuszczenie tych balonów może, ale nie musi (to "nie musi" było wyraźnie dodane w związku z moim narastającym przerarażeniem) spowodować włączenie się czujników przeciwpożarowych i zimny prysznic z sufitu. Oczywiście od razu skreśliłam wypuszczenie balonów. Ale to odchorowałam...
Takich sytuacji było całe mnóstwo, nie chcę Pani nimi zanudzać. Tak więc jedzenie, sen i relaks przede wszystkim, Pani Krysiu. A i z ludźmi wtedy o wiele łatwiej się dogadać.
Ja ostatnio zapracowana jestem niemiłosiernie (czytaj: "nic się u mnie nie dzieje"), matura coraz bliżej, w tym roku wogóle jeszcze nie byłam w teatrze. Wyznaję to Pani, jakbym księdzu mówiła: "Ostatni raz byłam u spowiedzi....". Brakuje mi zapachu teatru, ale musi na mnie poczekać, Pani też... Pani Krysiu... ¦ledzę w miarę możliwości. Marysia na pewno wspaniała!... Trzymam kciuki za Łódź, no i wogóle... A Mała w Poznaniu o północy, to nie za późno troszkę? Toż to dziecko jeszcze ;)
Na koniec chcę powiedzieć, że bardzo mnie tutaj rozbawił list jednego pana piszącego o wodach łonowych. Zabawne i zarazem takie typowo męskie. Zauważyłam, że mężczyźni często np. mylą sukienkę ze spódnicą...
Pani Krysiu, nie wiem kiedy ponownie uda mi się tak długo napisać, bo zaczęło się odliczanie... Niech się Pani trzyma, ach, te urzędy...