przez Trzynastka Pt, 18.03.2005 16:21
W to puste miejsce po "Scianie", zanim wroci, moze do tego przyjemnego "kolka rozancowego" przyjmiecie "Trzynastke"?
Nie z Seulu, ale jeszcze nie widze tutaj nikogo z Chicago... no to jestem.
Ten kawalek forum zupelnie przypomina korespondencje. Ciepelko nie tylko z Australii (pozdrwiam Marysie saczaca winko), ale i kazdego innego z osobna.
Potyczki slowne, tak niechcacy zle zrozumiane slowa, to chyba tylko kalectwo tego typu sposobu porozumiewania sie. Nie ma mozliwosci uslyszenia glosu, spojrzenia w oczy czy uzycia najlepszego sposobu komunikacji, czyli dotyku.
Najlepsze intencje nie wystarcza i niechcacy z iskry zrobi sie niezly ogien.
A wracajac do stresu, zlego samopoczucia i szklanki to zupelnie niedawno, kiedy ja mialam nadmiar napiec i zero wytchnienia otrzymalam madry email od jeszcze madrzejszej glowy, ktora napisala w skrocie co nastepuje (nie bedzie to historyjka o przepelnionej szklance):
Mowca w sali wypelnionej sluchaczami trzyma szklanke w rece i pyta;
"Jak sadzicie, ile wazy ta szklanka wody?"
Z sali padaja roznorodne odpowiedzi.
Prowadzacy spotkanie odpowiada:
"Nie jest wazna waga szklanki, wazne jest, jak dluga ja trzymasz w rece.
Jesli trzymasz ja przez minute, to nie jest zaden problem.
Jesli przez godzine, zaczyna bolec cie prawe ramie.
Jesli przez caly dzien, pod koniec dnia zadzwonisz po karetke.
W kazdym przypadku waga jest taka sama, ale im dluzej ja utrzymujesz, tym bardziej ci ciazy."
Ja natychmiast odlozylam wtedy moja szklanke wody na bok, chociaz na chwile, postanowilam odpoczac.
Wam wszystkim zycze tego samego, no i za kazdym razem uchwycenia tej waznej chwili, kiedy szklaneczke trzeba odlozyc.
Marysia zamienia to na lampke wina (australijskiego), no i dobrze.
Zrobmy to samo w weekend.
Pozdrawia Was cieplutko- piatkowa Trzynastka