Dzisiejszy Pani tekst (z głównej strony) jeszcze raz przypomina mi, że wszystkim zdaża się czynić z drugiego człowieka bożka. Po nas wszystkich za kilkadziesiąt lat nic nie zostanie, może wnuki wspomną że kiedyś istniałam, że kochałam.... Wszyscy mamy te same pragnienia i bóle.
Czy jest nadzieja na to że życie tak naprawde ma sens, to ściganie sie ze sobą , ze swoimi możliwościami, z miłością?
Dla mnie odpowiedź już od jakiegoś czasu na to pytanie wydaje się jasna... Warto żyć prawdą o sobie, teraźniejszością, małymi sprawami, robić to co trzeba codziennie robić, starać sie to robić dobrze, ale bez ciśnienia że to ja jestem zbawicielem świata. To najgorsza iluzja w którą czasem się zaplątuję. Na szczęście to życie nie oznacza końca...
Pozdrawiam jesiennie i irlandzko
ana