Skoro o mediach i newsach mowa, a okazja się nadarza…
Wczoraj po południu w głównych programach informacyjnych zażółciły się lub zaczerwieniły paski i gruchnęła jako pilna wieść (z ang. news), że CBA zatrzymało Marcina Dubienieckiego, znanego adwokata. W nagłówkach jednak nie eksponowano w pierwszej kolejności powodu zatrzymania, który dla mnie jest najistotniejszy, lecz postawiono na to, aby „przybliżyć” opinii publicznej osobę zatrzymanego, mimo tego, że jest znany. I oto mieliśmy na zmianę, w zależności od medium: "Marcin D., mąż Marty Kaczyńskiej zatrzymany przez CBA" lub "Były zięć prezydenta L. Kaczyńskiego Marcin D. zatrzymany przez CBA" (w niektórych mediach dodano „nieżyjącego prezydenta”, na wypadek gdyby ktoś przeoczył).
Powiem szczerze, poczułam lekki niedosyt, że nie wykorzystano wszystkich możliwości, a zwłaszcza jednej, która wydaje mi się najlepsza: „Marcin D., mąż Marty Kaczyńskiej oraz były zięć prezydenta L. Kaczyńskiego, brata Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PIS zatrzymany przez CBA.” Ponieważ dobrze wiem, jak Sowa Starsza czyta informacje na paskach informacyjnych i ile razy przekazywała mi takie newsy, że Druhny spadłyby z butów, to jestem pewna, że tym razem zaalarmowałaby mnie twierdząc, że CBA zatrzymało Martę Kaczyńską oraz Pana Prezesa wraz z kotem. Ale aż dziw bierze, że pominięto w obsadzie nagłówków nazwisko obecnego prezydenta, skoro pracował w kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Widocznie uznano to za trochę zbyt ryzykowne i sięgnięto w zastępstwie po coś innego. Otóż krakowska gazeta wyborcza doniosła, że wraz z Dubienieckim CBA zatrzymało cztery inne osoby i zilustrowała artykuł zdjęciem, na którym oprócz Dubienieckiego widnieją cztery inne osoby, w tym, uwaga - Marta Kaczyńska i Andrzej Duda:
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425, ... mania.htmlNajbardziej z tej całej historii żal mi dzieci Marty Kaczyńskiej, która jest z Dubienieckim w separacji od 2 lat, lecz mimo to jej nazwisko jest stale wymieniane w związku z jego zatrzymaniem. Ale cel uświęca środki. Większość ludzi w Polsce pewnie w ogóle nie kojarzy Dubienieckiego, ale od czego są usłużne media? Najważniejsze, aby przy informacji o zatrzymaniu Dubienieckiego przez CBA powtarzać w kółko nazwisko „Kaczyńska” bądź „Kaczyński” tak, aby każdy kojarzył newsa w jedyny słuszny sposób, czyli z PIS: Dubieniecki – CBA – Kaczyński – PIS. Proste. Do kompletu trzeba jeszcze odpowiednio postawić pytanie i już usłużny dziennikarz Marciniak biegnie i pyta Waszczykowskiego: „Czy to zaszkodzi PIS?”. Minę miał przy tym taką, jakby chciał dodać „Byłoby miło, tak się staramy, błagam, niech zaszkodzi!”. Żenujące, jak nisko upadł mainstream. Bo jeśli coś jest na rzeczy, to rzetelnie informować, przedstawiać fakty, dokumentować. Politykom trzeba patrzeć na ręce, prześwietlać ich, i to wszystkim, od lewa do prawa, ale od takich cyrków, jakie wczoraj się działy, to mamy chyba szmatławce typu Fakt czy Super Express, nieprawdaż?
A jakie tak naprawdę były główne newsy minionego dnia? Wizyta prezydenta Dudy w Estonii oraz najnowszy sondaż, w którym poparcie dla PO spadło poniżej 20 procent. No i wszystko jasne. Sowa Starsza zdziwiła się tylko, że CBA wchodzi w środku dnia i to w niedzielę. „Za PIS było lepiej, bo wchodzili o 6 rano i tylko w dni robocze”, powiedziała
A tak na marginesie, to Marcin D. jest partnerem byłej żony bramkarza Artura Boruca, którą zresztą zatrzymano razem z nim. Ale komu przyda się taki news?
P.S. Nie wiem, czy media mnie czytają, ale widzę pewne korekty w newsach. Widocznie uznano, że sądy i tak maja pełne ręce roboty, to po co im jeszcze dokładać?
Dobrego dnia!