Dzień dobry, Pani Krystyno,
Moja Mama - marcowa solenizantka. Ukochana, dzielna, była i jest moim wsparciem odkąd któregoś dnia Tata nie wrócił już ze szpitala. Zostałyśmy same 4 lata przed stanem wojennym. Nic nie rozumiałam - dlaczego Go już nie ma i nigdy nie zobaczę. Moja Mama miała niewiele ponad 30 lat i już była sama. Piękna jak Sophia Loren i sama.
Nasze życie jest szczęśliwe tylko chwilami. Między nimi bywa różnie. Aby dać Mamie tym razem coś innego na imieniny, kupiłam dwa bilety na "Danutę W.". Miała wolność wyboru osoby towarzyszącej, wybrała mnie
Już dwa dni wcześniej przesłała mi smsa "żeby z tej radości nie zapomnieć o najważniejszym, już spakowałam bilety. Cieszysz się? Już tylko dwa dni "
1 maja przeżyłyśmy niesamowity wieczór. Jesteśmy Pani wielbicielkami od dawna, ale rzadko stać nas na bilety do teatru. Kiedyś oglądałyśmy Panią częściej (Maria Callas, Medea, Mała Steinberg). Później było już z tym trudniej.
Tym bardziej jestem szczęśliwa, że Mama mogła być znów na Pani spektaklu. Widziałam, jak bardzo Jej się podobało. Byłyśmy wzruszone i poruszone.
To było cudownie intymne przeżycie, na pewno każda z naszej dwójki przeżyła spektakl nieco inaczej, ale obok Pani wykonania nie można przejść obojętnie. I za to bardzo, bardzo dziękuję.
Powodzenia we wszystkich Pani projektach, planach, marzeniach!
Ewa