Pani Krystyno,
Pierwsza myśl, która zawsze pojawia się po wyjściu ze spektaklu, w którym Pani gra to wrócić do domu i napisać do Jandy.
Dziś "Biała bluzka" po raz drugi. w pierwszym rzędzie! Czasem spektakle oglądane drugi raz już nie zachwycają tak bardzo,czar pryska,nie zaskakują... A Pani dziś znów wywołała pożar duszy, i uśmiech i łzy.To spektakl, który robi na mnie zdecydowanie największe wrażenie, najbardziej porusza, jak mawiała Gabrysia Kownacka, wywołuje ciary na całym ciele, a widziałam w teatrze wiele. Patrzyłam na Panią, słuchałam i byłam w innym świecie, gdzieś poza szarą i zabieganą rzeczywistością,poza monotonią codzienności. Dzisiejsza "Bluzka" spowodowała euforię duszy. I chyba mogę śmiało powiedzieć, że jest Pani dla mnie na swój sposób autorytetem, ideałem. Tak,wiem banalnie to brzmi.Teraz mam 26 lat, za kilkanaście chciałabym być taką kobietą sukcesu, z klasą, jak Pani. Choć wiadomo Krystyna Janda jest tylko jedna!
I życzyłabym sobie, jako producentowi z wykształcenia, żebyśmy spotkały się kiedys przy produkcji jakiegoś filmu. A Pani niech nadal nas zachwyca swoją osobą w życiu i na scenie i dostarcza takich pokładów radosci i dobrej energii, jak dziś wieczorem w teatrze.
Serdeczności i sił,
Kasia J.