Dzień dobry Pani Krystyno!
Może to niezbyt grzeczne, bo pytanie było skierowane do innej osoby, ale natknęłam się na Pani pytanie przeglądając zdjęcia.No zakręciłam się trochę . W każdym razie odpowiadając na:
"Cały czas na tych zdjęciach się śmieje . Tak było?"
Tak, było bardzo miło i niezwykle wesoło.I bardzo ładnie się Pani śmieje . Ma Pani w sobie tyle pozytywnej energii i radości życia, że po prostu... No choćby nie wiem co nie da rady się nie uśmiechnąć gdy się na Panią patrzy i Pani słucha.To takie rzadko spotykane dzisiaj. Stąd pewnie powtarzające się pytanie o Pani źródło siły, energii i chęci. Sama się nad tym nieraz zastanawiałam,no ale co by to nie było niech będzie nim nadal.Tym źródłem znaczy i niech się Pani nie zmienia. Oj coś dzisiaj strasznie kręcę, zdania nie mogę poprawnie ulożyć aż wstyd ale to pewnie dlatego, że chciałabym naraz tyle powiedzieć tzn. napisać i nieraz aż nie wiem jak to wszystko Pani przekazać jakoś w miarę normalnie i czytelnie. Takie wielkie ŁAŁ!!!.Coś takiego mi się "włącza" jak Panią widzę . No nic na to nie poradzę, tak jest i już (i wcale nie chcę tego zmieniać) .A wracając do spotkania Pan prowadzący bardzo sympatyczny i ten kosz kwiatów na koniec, od władz uczelni zapewne.Super. Zaciekawił mnie Gombrowicz z Panem Malajkatem, już się na to cieszę i na tę nową Pani rolę, mam nadzieję, że ze zmianą tj. syna zamiast córki się powiedzie i wszystko wyjdzie tak, jak Pani sobie zaplanowała. I w życiu pozateatralnym też, choć pewnie niewiele czasu Pani na nie zostaje. I dużo zdrowia, bo do tego wszystkiego zdrowie potrzebne.Wszystkiego co najlepsze nieustająco życzę i dziękuję za te wszystkie chwile z Panią i na scenie i na spotkaniach takich jak to sobotnie.
Pozdrawiam najserdeczniej
Ewa Sobkowicz