Pani Krystyno,
zabrałam dzisiaj moją drogą A. wraz z jej małżonkiem na "Pana Jowialskiego" po liftingu, jak to ów mężczyzna określił - takie motoryzacyjne określenie na drobne z miany w istniejącym modelu
Miło było patrzeć na tę pękającą w szwach salę. Musiało być Pani i wszystkim Aktorom bardzo miło. A w szczególności chyba Pani Zawadzkiej i Panu Saralidzemu (czy to się w ogóle odmienia..?)
Bardzo byłam ciekawa Pani Zawadzkiej i się nie rozczarowałam, świetna! Rozkoszna wręcz. Pan Otar też świetnie sobie radzi, bardzo ładna dykcja moim zdaniem. I opanowanie w "kryzysowych sytuacjach" na scenie
Wielka to była radość spotkać się znów, po długiej przerwie, z familią Jowialskich.
Pozdrawiam serdecznie,
Natalia