Kochana Pani Krysiu,
Właśnie przed chwilą wróciłam z koncertu i na moment zaglądam do Pani.
Tylko na moment, ponieważ od kilku dni znów dosłownie - trzęsie mnie taka leciutka febra i około-inne dolegliwości również nie umilają mi życia, ani pracy, ani relaksu, tym bardziej teatralnego.
Tak więc dzisiaj z największym poświęceniem wybrałam się na koncert Janusza Radka..
Ale warto było! Fantastyczny koncert i jak mogłam wcześniej przeczytać mocno eksperymentalny, ale przez co bardzo ciekawy. Cudownie się bawiłam, choć - co przyznam w mym marudno-średnio-samapoczucio-nastroju - nie spodziewałam się takiej obstawy reporterskiej.. ale to taki niuans, gdyż koncert był świetny, sala wypełniona po brzegi przez publiczność, która tak łatwo nie wypuściła wykonawcy..
A teraz już zmykam... jutro w większości mam zamiar sobie pochorować, bo potem dane mi będzie dopiero w środę (we własne urodziny, ale co tam...), wcześniej mam bowiem plany teatralne i właśnie mam zamiar świętować moje urodziny w Polonii.. razem z Shirley i to przez dwa dni A w środę może wezmę się za analizę życia dotychczasowego albo pomyślę o przyszłości...
Kończę bo mi się na filozofowanie zbiera, pozdrawiam i do zobaczenia
Ps. Ale Och ma fajny neon