Wygral the Mentalist. Co mi mowila przed finalem postawa realistic. Ale nie chcialam zapeszac, a tym bardziej asekurowac sie. Poza tym, jak to wczoraj palnal mowke Stary niunkowi, kiedy ten powtarzal do wkurzenia sie
Mama, relax! –
Piotrek, czasami tak trzeba. Nie mozna, nie da sie zawsze stawac z boku i byc letnim. Tak, jak juz kibicuje to do konca, bez wzgledu na to, co mi mowi rozum. Chcialam, zeby wygral Andy, bo byloby ciekawiej.
Poza tym ja nigdy nie kibicowalam Federerowi, no moze tylko w meczu z Hewittem, ale bez wielkich emocji, bo wiadomo przeciez bylo, ze wygra. Wynik przyjelam dosc spokojnie, chociaz w koncowce meczu kleczalam za kanapka. Jednak bardziej ucieszyloby mnie wczorajsze zwyciestwo Justine niz Andy’ego. Na kanapce barykady: ja za Andym, Ola i Stary za Fedem, Piotrek chcial zobaczyc, kto wygra. Gdyby doszlo do czwartego setu, bylyby trupy.
- Marysia, Angolowi kibicujesz, Pomusowi?! No cos ty!
- Mama, jak mozesz!
- Andyyyy!
- Bo za chwile pojde stad i nie wroce!
- Andy, przywal!
- W siateczke! W siateczke, prosimy!
- Andy, gdzie twoja spodniczka? Hehehehehe!
- Oooout! Hihihihihi!
- Jaki out?! Fedek, sprawdzaj!
- Precz z kanapki do sypialni! Tam ogladac!
- Andyyy!
- Gdzie twoje undies?! Hehehehe!
- Jeszcze raz Andy!
- Marysia, za chwile cie stad wyniesiemy!
- Andy, do boju!
- Ola, popatrz tylko na tego wymoczka!
- Andyyy!
- Tak, tak, jeszcze raz out, Marysia prosi.
- Federer, koncz, bo jutro do roboty!
- A ja do szkoly!
- Andy, pliiiiiz!
-
It’s time to say goodbye...
- Mama, smutna jestes?
- Nie gadam z wami!
- Mama, Federer jest najlepszy!
- No i co z tego? Dlatego mam mu kibicowac? A ja lubie Nalbandiana i Nadala! Albo Gonzaleza! I co?
- Marysia, przeciez my nie przeciwko tobie, tylko temu arogantowi! Ty czytalas wywiady z nim? Nooo, taaak, gralem juz z Federerem, wygrywalem, jestem w dobrej formie... Prawie jak Hewitt!
Itd., itp. Wszystkie rozliczne mlony, cielaki, tumany, glaby itp. pominelam. Piotrek pozostal neutralny do konca. Raz tylko zmartwil sie, ze moze sasiedzi chca spac, a u nas drzwi na podworko otwarte...
Z przemowien po meczu dowiedzialam sie, ze na korty w ciagu tych dwoch tygodni przyszlo ponad 650 tys. widzow (Ola: "My tez!"), co jest nowym rekordem i ze dla Haiti, razem z tym, co dorzucili sponsorzy, zebrano 650 tys. dolarow. I jeszcze to zdanie Andy'ego...
I can cry like Roger, it's just a shame I can't play like him. Gdzie mu do Hewitta?! Andyyy!
Dziewczyny, dziekuje za dwa super tygodnie. Serdecznosci.