Witam w niedzielę,
to czternasty dzień z AO, - nasz ostatni,
nie ma jeszcze godz. 11 rano, a już jest plus +30stopni!
I całe szczęście, wreszcie poczujemy słynne australijskie upały,
plecaki już spakowane, bumerangi zapakowane, te małe i te duże,
ostatnie godziny przed finałem,
zastanawiam się, gdzie tu się wrzuca pieniążki?
czy do oceanu może być, czy to zapewni, że za rok tu wrócę?
MarysiuB potwierdź albo podpowiedż, gdzie, to strasznie dla mnie ważne!
zaraz lecimy poszukać ochłody i popatrzeć na bajkowe kolory
Herald Sun przewertowany, wszystkie galerie obejrzane, ta z kibicami super.
Imprezę The Hit for Haiti, sporo fragmentów pokazywano i u nas, fajny pomysł,
pierwszy raz widziałam wesoło bawiących się tych, których zawsze dzieli siatka …
a jeżeli chodzi o dzisiejszy finał, to
Kasja, nie bój kangura
ja Murraya też bardzo lubię, ma wielkie możliwości i czas, aby je wykorzystał,
A Federer, już niczego nie musi, on już jest legendą tenisa…
/to, że go lubię, związane jest z czymś innym, niż gra/ - czyli życzenie, aby wygrał lepszy, po pięknym meczu, rzecz jasna,
/nie mam nic przeciwko, aby jednak to był Roger
/
to już za parę godzin pierwsze odbicia w finale AO 2010
... i oby,
"w tenisie im szło wesoło,
a siatka była w sam raz ... "
podpisuję się pod
Teremii oczywiscie dziękuję
MarysiB za tradycyjną, dzisiejszą, poranną kawę,
to już nawyk o tej porze,
tak jak nawyk nie spania o tej porze...
Dobrej nocy tam na północy! ps
cisza z Wiednia płynie, nie słuchać fal Dunaju,
Ita czyżby coś nie tak?