no jesteeeeeem, zwarta i gotowa, aby przeżyć dziesiąty dzień z AO,
aby nabrać sił przeleciałam się z rana po plaży, wiatr owiał, woda ochłodziła, dusza się od widoków nasyciła -
teraz z przyjemnością polatam wzrokiem za żółtą piłeczką, nawet godzinami
plaża w Torquay, stąd początek Great Ocean Road
aj, jak dobrze, że wzrastamy w siłę!
w kupie zawsze lepiej,
Maga uściski dla Twojego G,
/a co tam! - mój śpi, Ty śpisz, fani tenisa się bratają/ - urlop na AO, to jest to, inaczej się nie da, tylko przyjazd tu jest lepszy... tak ja ja z Kasją to zrobiłam...
Ita, zawleczono mnie przed tele, na ostatnie trzy minuty, gdy mieliśmy jedną bramkę straty, wprawdzie oczy miałam zamknięte, ale widziałam, jak żegna się trener Wenta, potem wzrok do góry i na ostatnie 17 sekun wysyła chłopaków w bój - /Wenta, WIELKI - to taki Hubert Wagner /siatkówka/ z tamtych złotych lat, gdy wysyłał chłopaków na bój z Rosjanani na Olimpiadzie w Montrealu - wtedy też klęczałam przed tele /
a, od niego można się nauczyć, jak wiele znaczą sekundy w życiu, każda może być ... tą
witaj
MarysiuB, dzięki za Twoje fotki,
osobiste, mają tę moc, że widziane -to było przez Ciebie, oglądam je dokładnieeee...
kawa już paruje... minęło południe, słoneczko zaczęło świecić, robi się cieplej, Kasja leci z lodami,
no jest pięknie...
ooooo, w niebieskim daszku Chinka Na Li przegoniła w te i we wte w białym daszku, Venus,
ooooo, jest w drugim secie po 5:5, nie, jest już 6:5 dla niej!
Venus w opałach ... phi