uffff,no to wskoczyły do piekarnika pierniczki,
/zdjęcie zanim wskoczyły/pierwszy raz je robiłam, /na chybił trafił/,
w dodatku włączyłam ,gości, co nam już zjechali i to okazało się fajne,
mnóstwo śmiechu i pomysłów w lepieniu,
bez względu co wyjdzie, dla tegoooo obłędnego zapachu warto było je robić,
teraz w całym domu unosi się zapach, aj, że nie mogę go tu przemycić...
mimo zimna za oknem, tu zrobiło się ciepło, pieców pod dostatkiem,
ostatnia dostawa od Ity,
mamy więc piece cara, mamy i królewskie i swojskie,
możemy się wspólnie ogrzać w tej świąteczniej krzątaninie
Olu, o mój sernik, nic a nic się nie martw, pamiętaj, on jest z gwarancją! wyjdzie na bank,
i oczywiście pod telefonem pełnię sernikowy dyżur pełną dobę,
było nie było, mam nowy telefon .a to, że nie umiem go jeszcze obsługiwać, przecież nie szkodzi
pozdrów też koniecznie miłośnika radiowej dwójki no i dbaj o siebie podwójnie
Świąteczny czas, to nie tylko ten spędzony w gronie Rodzinnym, ale też z Przyjaciółmi,
fajnie Was widzieć i czytać w TEN czas. W sobotę i w niedzielę wszyscy będziemy się krzątać,
może więc
w PONIEDZIAŁEK wieczorem,
RAZEM zasiądziemy przy WSPÓLNYM WIGILIJNYM stole...
stół będzie duży, nakryty białym obrusem,
talerz będzie dla KAŻDEGO... ściskam WAS gorąco,
lecę robic polewę na pierniczki