Szalenie odważny i sprytny Dobosz uniknął wszystkich zasadzek i pościgów, zginął zabity przez huculskiego chłopa, Dźwinkę ze wsi Kosmacz, któremu uwiódł żonę…
Dopiero Dźwinka wydobył od skruszonej żony, że chcąc Dobosza zgładzić trzeba
"strzelbę nabić kulą srebrną, a na wierzch nałożyć 9 ziarn pszenicy poświęcone przez popa,
który nad nimi 12 ewangelii odmówi".
I tak Dobosz, zdradzony przez kochankę, padł od kuli zazdrośnika. Zmarł od rany w swej kryjówce w Czarnohorze, a przed śmiercią sam ułożył i odśpiewał towarzyszom balladę:
Oj popid haj zełeneńki chodyt Dobosz mołodeńki taj na niżku nalehaje, topircem sia pidperaje...
tablica numer 10, ostatnia… „umarł Dobosz… nie umarła sława”
Ostatnio edytowano Śr, 23.07.2008 11:44 przez placunio, łącznie edytowano 1 raz
no taaak jak zawsze wszystko na kobiety się zwala
Placuniu a dlaczego trzeba się wdrapywać? ja wybieram opcje nizinna, czyli podkop
a Ita nadal nie ma prądu i Jej laptop na wosk nie chce chodzić a prąd przyobiecany za godzine...a taki Dobosz to zyl bez prądu
to ja Wam podam linę i poczekam na dole....bo na samą myśl łapy mi sie spociły....to ja się z teremi podkopię, dobra?:)
..acha, jakby jakiś "sznureczkowy" mostek coby się bujał, to ja też rady nie dam... chyba że mnie Ktoś do plecaka wsadzi:D