Hej, Zielona Druzyno !
Napisalam tu w piątek, ze z polonin Huculszczyzny zawracam do ... Lwowa i musze Wam powiedziec,
ze moj „lot na stoleczku” zakonczyl, się sukcesem...
Lecialo sie bardzo przyjemnie, choc zamiast barankow na halach, widzialam ...
jak w piosence Wiesława Dymnego z „Piwnicy pod Baranami”:
„pasą się pasą
barany wełniane
owieczki białe
pasą się pasą
na halach niebieskich
połoninach wiecznych
hale hale płyną
hale hale giną...”
Było tak pieknie, tam, nad chmurami, ze nawet nie zorientowalam się, jak zrobil się wieczor ...
i wyladowalam przed drzwiami hotelu
w ktorym zamienilam poslanie w huculskim szalasie na hotelowe lozko,
a obuwie turystyczne na kapielowe kapcie...
i dopiero rano zobaczylam, gdzie wlasciwie jestem...
Troche Wam zazdroscilam sobotnich zakupow w Jaremczy, wiec wybralam się na tutejsze targowisko, w pobilizu Opery,
które nawet nie umywa się do tego, huculskiego jarmarku, z którego zdjecia tu, „na marginesie” zamiescila Placunio...
tam stoja STRAGANY, takie pod daszkami, nawet z rynnami, zeby nie lecialo na towar, jak deszcz pada...
a we Lwowie... sami popatrzcie...
A potem bylo juz wszystko, jak na prawdziwa wycieczke do Lwowa przystalo...
Koscioly, cerkwie (w tym ormianska), spacer po starowce, liczne pomniki, Cmentarz Lyczakowski i Orlat Lwowskich,
spektakl „Weslolej wdowki” w Operze ...
Wszystko w ciagu 2 dni !
Zostaly zdjecia, które trzeba uporzadkowac, oraz piekny album
(w jezyku ukrainskim, rosyjskim, polskim i angielskim):
No i jeszcze to...
To byl tylko rekonesans...
teraz będę marzyc, żeby pojechac TAM na dluzej...
poszukac wiecej sladow i dowodow na zwiazki Lwowa z ...
Poznaniem i Wielkopolanami...
Z mojej wycieczki do Lwowa troche zdjec zamieszcze jeszcze w temacie „Poznan, Poznan...”
A tymczasem pozdrawiam Placunia i Zielona Druzyne, Hej !