HYDE PARK

Postprzez GrejSowa Wt, 11.12.2007 22:35

Druhna raz na zawsze wyjdzieeeeeee!!!!!!!! A pomyśleć - dobra rzecz, zwłaszcza przed snem ;-)
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa Wt, 11.12.2007 22:37

To był taki spontaniczny, kulturalny odzew do Druhny Bronki, a teraz będzie troczek właściwy.

A Druhny to lubiOM jak ja choruję...? Na robocie mnie oszczęd.....aaaaapsiiiiik..zajO, w dziupli mnie oszczędzajO, no to te nadwyżki czasowe trza jakoś wykorzystać, ne? Będzie troczek, ale Druhny nie wstajO z miejsc i nie odsuwajO, bo to będzie mały troczek, bo muszę zaraz spadać do łóżka.
Ale najpierw trzeba się trochę poczepiać, to i sny będO lepsze...

MarysiuES - a Druhna wie, że sO takie programy, do robienia dnia z nocy, a w najgorszym razie wieczoru. No i ja sowie zrobiłam z nocy wieczór na Druhny zdjęciu i zobaczyłym listki takie młode, hi hi...

Emciu - a te jesienne kwiaty [nawiasem mówiąc cudne!!!], to chyba nad wodO basenowO, co?

Gliwisiu - Hobbitu latajO jak oszalałe po galeriach i szukajO dla Alberci cyckonosza. No, i się już przy okazji trochę podszkolYły w temacie, więc mówiO, że szukajO puszapów, luuuudzieeeeee!!!!! Druhny to sowie wyobrażajO?

Maszmunu - co Ty się gupio pytasz. Jeśli Albercia idzie do SPA wieczorowO porO, to niby jakO torebke ma wziąć? PapierowO? FoliowO?

Ścianuś - najlepsza terapia chorobowa, to troszku poszarpać i potarmosić Ścianusię przed snem, a na Twoje śniadanie. Mówię Ci, jak Ty się ucieszysz!!! Wkleisz??? Więc tak...Oczywiście, że Albercia weszła do SPA "Z" tatuażaMY, ale zaraz potem zostawiła je była pod kluczem. I co, zatkało kakało? No, bo gdyby nie można było wchodzić "W" tatuażach, to inna sprawa, i już nic nie dałoby się zrobić, hi hi... A do tego SPA, co wkleiłaś, to sowie weszłam jak gdyby nigdy nic i szabadabada, wiesz? Fajnie było...tylko trochę się wstydziłam tych piór pod kluczem zostawiać, ale potem to pooooszłooooo, że jak już wychodziłam, to nawet pomyślałam, żeby ich już wogle nie odbierać. A Ty myślałaś o tym, jak wychodziłaś ze SPA, żeby tynk zostawić w cholerę...?

Emciu - piękne zdjęcia Druhna dzisiaj wkleiła!!! Żydowskim klYmatom w HalYnce mówiMY zdecydowanie TAK!!! SzczekaMY na wierszenku.

Dobrej nocy, Druhny, a Druhnom zza mórz i oceanów - dobrego dnia!
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez sonja Wt, 11.12.2007 22:37

Z moich licznych doswiadczen z mysleniem ( a tak, tak mam takie :wink: ) wynika , ze przed snem lepiej nie myslec, bo sie czlowiek rozmysli i nie spi............ot co! :roll:
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Postprzez GrejSowa Wt, 11.12.2007 22:40

Podobno i takie przypadki chodzO po ludziach ;-) Ale prawdę mówiąc, to mnie się najlepiej myśli przed snem...Sonia....czy Ty mnie aby nie podpuszczasz na nocny, forumowy dyżur...? To był czasy, co...?

Spocznij, Druhny...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez sonja Wt, 11.12.2007 22:49

ano byly.....ech


a tu kolejny rok sie konczy, niech to szlak! czasowstrzymywacz by sie przydal...
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Postprzez Bromba Wt, 11.12.2007 23:18

Sowi troczek jest, wierszenka jest, choć HalYnka na miejscu. Dziękuję!

Oddać pole czy ustąpić pola? Hau, hau! Hau, hau, hau!

Sonia, przybij piątkę! Zgadzam się, ale co robić? Opierać się? Mocno? To i tak ze snu nici… Czasowstrzymywacz to nie wiem, ale odsiewnia myśli, to jest wynalazek! A ten rok niech się już może skończy, co? Nie dogodzisz:)

Druhny też mają takie dni, że nic im nie wychodzi? Spłuczka psuje się 3 minuty przed wyjściem do pracy, autobusy stoją na KAŻDYCH światłach, TEJ kawy nigdzie nie ma, telefony głuche, pracowy kolega z biurka naprzeciw obraża się na ton pierwszego „cześć” i nie chce puścić ostatniej Norki tylko The Eagles (a wie, cholera, że nie lubię szarpidrutów w pracy), nie dowieźli płyty z zamówionym filmem (pan obok miał gorzej - od miesiąca bezskutecznie szuka płyty Raz, dwa, trzy z piosenkami AO - pani z firmy E. powiedziała, że wydawcy też się nakład już skończył i tak naprawdę szeptem radzi mu kupno przez Internet), znany tramwaj nagle kończy trasę DWA przystanki przed celem, Ściany nie ma od poniedziałku(i co z tego, że poniedziałek był wczoraj, mnie się przestawiło, ze środa jest dziś, a to już różnica, co nie?), Sowa chora, koledzy Emci nie mają tatuaży, a złoty król, czyli Pan z Gazowni tłumaczy, dlaczego logiczne jest sprawdzać instalację od góry (windy są dwie i działają, żeby nie było), od największego numeru do największego, choć w ogłoszeniu akurat jest napisane odwrotnie (czy muszę dodawać, że jestem pierwsza z brzegu z małym numerem…?). Oczywiście król nie może zejść na dół poza kolejką, bo szybko mu idzie i będzie u mnie zanim się obejrzę. Taaa, szedł dokładnie tyle, ile trwa pierwsza próba niedzielnego śpiewu. Przyszedł, wyjął z kieszeni migający przyrząd (dlatego się nad nim tak rozwodzę, kolega Pana Fizyka, jak nic!), przyłożył, poprosił o podpis i wyszedł po pięćdziesięciu sekundach! Alberciu, zabijmy go! Na moście!
Na złość babci wzięłam się za dalsze przedświąteczne sprzątanie, tym razem szpargałów. Ostatkiem rozsądku przeznaczyłam na to dwa razy więcej czasu, niż nakazywał rozum, hi hi. 40 euro mam nie wiadomo skąd i to jest optymistyczny koniec historii. A w szpargałach znalazłam kartkę, a na niej cytat z Brzydkiego kaczątka (zapomniałam koszyczka, nie zapisałam, jakie wydanie, ale zapisałam stronę!):
Chatka była tak stara, nędzna i pochylona, iż dlatego tylko stała, że nie wiedziała, w którą stronę się przewrócić...

PS W czwartek przychodzi KOMINIARZ…

PS 2 Ptasia grypa już w warmińsko-mazurskim, no to żegnajcie, hi hi...
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Bromba Wt, 11.12.2007 23:58

Aha, Emciu, cieszę się, że nie napisałaś - a co taki mały wkład? Hi hi! A tak to wogle nie ma za co, Sowa to jest dopiero!
I moim SKROMNYM zdaniem, oglądanie filmów w pracy jest etyczne, serio serio!
Ama et fac quod vis.
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez M.C. Śr, 12.12.2007 06:48

Bronia, Druhny znajo takie dni! Serio, serio! Ale Druhnie to z takich dni to wychodzi ladny troczek, nawet Elka Orzeszkowa, by nie powstydzila, hihi.

PS Bronia, wklad nie tyle maly co DYSKRETNY, Druhna rozumie, ne?

Dzisiaj mam w planie zaczac ten najwiekszy film, ale pierwsze wkleje wierszenke, bo PO to nie wiem czy cos wkleje. No to siu.

Druhny majOM jeszcze jakieś wątplYwości, że Albercia śpiewa tę nieniemożenkę Panu Fizykowi...?(no...., jezeli to mozna nazwac "spiewem". Alberta mowi, ze zawsze chciala byc SYRENA, cycata juz jest, teraz probuje rozwinac pletwy.)

Nie, nie możesz teraz odejść [powiedziała, co ja mówię - wyjęczała Alberta do Pana Fizyka, który właśnie się przebudził i podnosił się był z ławki, i uczepiła się była jego spodni](acha, czek Alberta-Syrena udaje ze martensy to pletwy, wszysko dzieje sie na falujaco podlogu, pan Fizyk robi za Neptuna.)

Kiedy cała jestem głodem [tu Pan Fizyk z lekkim przerażeniem spojrzał na Albercię......](.....pomyslal sowie, ze Alberci sie role poplataly i teraz udaje glodnego Hobbitu)

Twoich oczu, dłoni twych [w jednej chwili odruchowo w akcie obrony zamknął oczodoły a ręcę schował do kieszeni spodni, tak na wszelki wypadek](zeby Albercia nie odgryzla wczuwajac sie z kolei w pas FiorA. PS A taki film ogladalam Year of the Dog" w ktorym trzeba bylo gryzacego wilczura poddac eutanazji. Tyle dygresji bo nie chce zaklocac rytmu nieniemozenki.)

Mów, powiedz, że zostaniesz jeszcze [owszem, Pan Fizyk powiedział, ale tylko: PASZŁAAAAA!!!!](a Albera na to WRRRRRRR....WRRRRRR....)

Nim odbierzesz mi powietrze [tu zapaliła się w głowie Pana Fizyka czerwona lampka i odszukał w prawej kieszeni odsysarkę powietrza, z którą się na ogół nie rozstawał](i zaczal gleboko wdychac odsysniete powietrze, bo uscisk Alberty troche mu hamowal przeplyw krwi wiec poczul sie byl nieco odtleniony)

Zanim wejdę w wielkie nic [no, takie sowie życie po życiu...Albercia po prostu wyszłaby z siebie i popatrzyła na siebie z góry zwanej Nirwaną, phi!](i powiedzialaby, ze ona wraca do japonskiej sauny, moze byc czesc meska)

Nie, nie możesz teraz odejść [Pan Fizyk już nieźle podkurzony zaczął się nerwowo rozglądać po okolYcy](ale niewiele zobaczyl bo wlasnie sie sciemnialo a on w kieszeni nie mial latarki...)

Jestem rozpalonym lodem [aaaale się tu uśmiał nasz Pan Fizyk z tej poezji...no, przecież już dziecko wie, a co dopiero Pan Fizyk, że lód jest zimny!](bo byl skromnym lokalnym fizykiem, w swiecie nie bywal i nigdy nie widzial torcza w kostce lodu)

Zrobię wszystko, tylko bądź [akurat, wszystko, uczepiła się cholera jedna i za nic nie chce puścić...](...nie ma ufnosci do ludzi nasza Albercia...musi wszystko trzymac we wlasnych lapach)

Bądź, zostań jeszcze chwilę, moment [Pan Fizyk wyjął rękę z lewej kieszeni i ziewając spojrzał na zegarek...](...ktory wskazywal godzine obiadowo)

Płonę, płonę, płonę, płonę...[no, udławi się Albercia tOM poezjOM, bo Pan Fizyk znowu sięgnął do prawej kieszeni, w której nosi podręczNOM gaśnicę pianowOM, wyjął ją i nakierował na Albercię](jednak nie otworzyl zaworu na piane, bo pomyslal, ze jak sie Albercia zacznie jeszcze dlawic pianOM, to bedzie musial jej zrobic sztuczne oddychanie usta-usta, a on mial smak na zupe a nie na kissy)

Zimnym ogniem czarnych słońc [taaaaa, a poetka nie daje za wygranOM...zimny ogień, gorący lód...czarne słońcA...nie dość, że czarne, to jeszcze więcej niż jedno...no, luuuudzieeeee, przecież wiadomo, że Pan Fizyk w życiu tego nie kupi, co wyraźnie dał jej do zrozumienia machając jej przed nosem wyciągniętym z lewej kieszeni dyplomem](dyplom zawsze nosil w lewej kieszeni, bo prawa byla juz i tak przeladowana gasnicOM i odsysarkOM powietrza)

Nie, nie możesz teraz odejść [Pan Fizyk trochę zgłupiał i pomyślał, że skoro tak, to może to pierwsze i drugie "teraz" to były tylko takie podpuchi i mógł spokojnie odejść...ale równocześnie zaświtała mu w głowie myśl, że równie dobrze teraz też może to być podpucha i zaczął obmyślać plan odejścia](jako wyjscie awaryjne rozwazal rowniez mozliwosc zamowienia fast foodu na miejsce akcji SYRENA)

Popatrz, listki takie młode [Pan Fizyk to już wogle nie wierzy Alberci i wyjął z lewej kieszeni podręczny przyrząd do pomiaru wieku liści. Alberci opadła szczęka...](...bo teraz miala ochote potrzymac listki jak pan Fizyk bedzie je mierzyl, ale bala sie puscic jego spodnie zeby nagle nie odszedl)

Nim jesieni rdza i śmierć [przyrząd faktycznie potwierdził, że listki były młode, ale znowu nie aż "takie", no bez przesady...można było już zauważyć gdzieniegdzie ślady rdzy...Pan Fizyk wyjął z prawej kieszeni odrdzewiacz i potraktował je nim. "A niech ma!" - pomyślał](podczas szperania za odrdzewiaczem w prawej kieszeni przetarla sie w koncu dziura i wylecialy z niej kolejne przyrzady, wylecialy prosto na Albrecie, ale Albrecia myslala, ze to sa prezeny od Swietego Miskolaja)

Bądź - proszę cię na rozstań moście [Tu Pan Fizyk odetchnął z ulgą, bo przecież o niczym innym nie marzył...nadzieja dodała mu odwagi](i spytal Albercie zajetO przyrzadami z prawej kieszeni, czy chcialaby z nim skoczyc z mostu)

Nie zabijaj tej miłości [Panu Fizykowi coś poruszyło się w spodniach. Albercia się ożywiła, ale to tylko otworzył się był scyzoryk](scyzoryk byl w lewej kieszeni, nie wypadl byl wiec przez dziurke)

Daj spokojnie umrzeć jej. [Pan Fizyk przychylił się do prośby Alberci i zamknął scyzoryk, nie wyjmując go ze spodni, gdyż raz, że to byłoby trudne, dwa, że mógłby przeciąć spodnie, nie mówiąc już o skaleczeniu się](a mial juz tylko jedna kieszen bez dziurki i ciagla niepwenosc ze Albera go i tak ugryzie do krwi)

Jonasz Kofta + [Sowa, przepraszam, ale trochę się nudziłam na robocie]+(Emcia, ale za to w wierszence nikt sie nie nudzil!)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Małgosia Sz Śr, 12.12.2007 10:16

Hej Druhny!

Wczoraj cały dzień w Radomiu. Umowę podpisaliśmy, ale nerwowo było w trakcie. Mój szef to jest jednak specjalYsta od robienia nastroju rodem z horroru dorbaldie!

W związku z Bronki troczkiem przypomniało mi się, że w poniedziałek usiłowałam się dodzwonić do gazowni, żeby wyjaśnić dlaczego dostałam fakturę na mój adres (prawidłowy) na której widnieje nazwisko Rafał Wołujczyk (nie znam). Myślałam, że największym problemem będzie dodzwonienie się (pół dnia), ale nie. Otóż kiedy podałam swój nr klienta i opowiedziałam na czym polega problem, dowiedziałam się, że pod tym numerem od zawsze figuruje Pan Rafał. Trochę zgłupiałam bo do tej pory przychodziły faktury prawidłowe, ale zdaniem Pani z gazowni to było niemożliwe. No i pod koniec tej rozmowy ona nagle pyta gdzie jest zainstalowany licznik. Więc ja odpowiadam, że w kuchni. A wtedy usłyszałam głęboki wdech i pani załamana moją głupotą zapytała (drukowanymi): POD JAKIM ADRESEM?

Trzymajcie się!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez nie ma mnie Śr, 12.12.2007 10:36

..... cudne! ... "w kuchni" .... :):):):):):):):):):)

P.S.
Rafał, ekhm, ekhm .... może być i Rafał!
Lord, help me be the person my dog thinks I am.
Avatar użytkownika
nie ma mnie
 
Posty: 3496
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 14:31
Lokalizacja: .... nieważne

Postprzez teremi Śr, 12.12.2007 10:44

Bromba oj chyba wszyscy mają takie dni
a z tą ptasię grypa to najbardziej boję się tego cyrku wokół - idę zrobić sobie jajecznicę na śniadanie

Maszmunku ubawiłam się - ja od pewnego czasu nauczyłam się załatwiać sprawy domowo/słuzbowe tylko w formie pisemnej i ma to sporo zalet.
Przede wszystkim nie zmieniają się osoby po drugiej stronie telefonu i nie słysze odpowiedzi "ze mna pani nie rozmawiała", czy "nie znam sprawy".
Po drugie nie muszę wysłuchiwać problemów administracji, dyskutować itp. Trwa to tak samo długo, bo oni mają na odpowiedź 30 dni.
a ostatni przykład (choć w tym przypadku nie byłam konsekwentna) od ubiegłego roku zgłaszałam telefonicznie cieknącą rynnę (fakt, że nie nad moją głową) ale już tej jesieni zalało mi z dachu łazienkę - po 3 telefonach i braku reakcji wysmarowałam pismo do głównej dyrekcji - efekt? w ciągu 30 dni załatano dach a jutro będzie "wizja lokalna" w sprawie mojej skargi - nie wiem po co wizja, skoro dach zreperowany i dlaczego u mnie a nie na dachu, ale za to określono czas w którym będą fachowcy. Gdybym to pismo napisała od razu, to dawno dach byłby naprawiony, ale mnie zechciało się nowoczesności, czyli telefonu.

Emcia - phi jak mnie się nie pogania i nie czuję "bata" nad głową, to na wierszenki Druhny by czekały jak ja na dekarza - czyt. "ponad rok"

Sowa nie kichaj tylko na ekran i zdrowiej a pobyt w łóżku pozytywnie wpływa na objętość troczkowierszenek.

Sonia - Ty to masz pamięć - nocne dyzury? ech kiedy to było - prehistoria
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez An-dora Śr, 12.12.2007 11:31

Dyskretnie wpadam „na lono“, zeby sie z Druhnami pozegnac, tak sie fajnie zlozylo, ze mam krotki urlopik i wyjezdzam w tropik… hi hi, no nie, w druga strone wyjezdzam, w gory na narty! Zdjec raczej nie bedzie, bo by mi zmarzly raczki, wiadomo, ze tam zimno a zimno!...

Dzis jeszcze przyszla paczuszka z Japonii a w niej list od Mamy-Sachiyo. Pisze, ze beda bardzo, bardzo smutni, jak Malenstwo ich opusci, juz teraz pragna nas serdecznie prosic, aby mogla ich znow kiedys odwiedzic... (my razem z nia, zeby nie bylo! Tak tam stoi w tym liscie, serio!!!) To mi serce az pod sufit podskoczylo, z tej radosci jednej! Moje male Malenstwo... chlip... jeszcze 52 dni i pare sekund...!

Jade na ten urlop, bo ogupne
Papatki, Mile moje, zycze Wam bezstresowego Adwentu (choc przeboje mile widziane, co ne?) a sobie, zebym w calosci wrocila (jednakowoz bez przebojow, jesli moge prosic)...
Avatar użytkownika
An-dora
 
Posty: 318
Dołączył(a): Pn, 18.09.2006 15:57

Postprzez Małgosia Sz Śr, 12.12.2007 11:56

Andorciu miłego białego szaleństwa! Druhna odpoczywa i chociaż na chwilę przestanie liczyć dni. A swoją drogą jak to nam TUTAJ zleciało!

Teremi no i pani z gazowni się uparła, że mam ich odwiedzić i wyjaśnić sprawę albo napisać pismo. Ponieważ rachunek dostałam zwykłą pocztą to zamierzam go wyrzuć do kosza. Nie mam czasu na wyjaśnianie na piśmie (że już nie wspomnę o wizycie), że Pan Rafał nie mieszka w moim mieszkaniu, a nie zapłacony przez Pana Rafała rachunek to w końcu nie mój problem tylko gazowni.

A wczoraj była u mnie w mieszkaniu prezentacja odkurzacza. Zrobiłam przysługę przyjaciółce. Ludzie, jaki koszmar! Nie umawiajcie się na prezentację odkurzacza w mieszkaniu nawet kiedy o to was prosi najlepsza koleżanka. Szkoda, że Sowy tam nie było bo wyszedłby troczek na całą stronę!

Sprzedawca to jednak straszny zawód.

Druhny mogą wziąć Pana Rafała do wierszenki, jakby co!

Ps Mała to też się zdziwiłam tym pytaniem gdzie jest licznik (założyłam, że skoro od kilku minut omawiamy kto mieszka pod moim adresem, bo pani wie jaki to adres). Myślę sobie, może chodzi o to, czy ten facet z gazowni wchodzi do mieszkania, czy nie, jak spisuje licznik, ale jak widać za dużo kombinowałam!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Ściana Śr, 12.12.2007 12:09

Bronia, ja nie mam takich DNI, ja mam TAKIE tygodnie, miesiace, lata, cale zycie. Ale nie marudze, tylko ZEBY, tfu TYNK i do przodu. Przynajmniej cos sie dzieje, ne? Druhna sowie wyobrazi taki „odwrotny” scenariusz na zycie .....budzi sie czlowiek rano, wszystko jak w zegarku, nic sie nie psuje, wszystko na czas, dobraldie nuDNO! Moje ADHD zdecydowanie i kategorycznie nie wytrzymaloby takiej zyciowej PUCHI. Hi hi....taaaaa.....przyznam szczerze, ze troche mnie boli kark od dzisiejszego stresu na robocie, ze juz nie wspomne o brudnopisie, ale phi! mam to - na co zasluzylam. „Nie daj mi Boze, bron Boze, skosztowac tak zwanej zyciowej” .... nudy, tra la la la. Druhna zaspiewa to sowie jako choral, oki? Hobbity biorO slowniki j.polskiego. Hi hi, ze co? No co? Druhny widzialy Hobbitu, ne? Za male sO, zeby spiewac w drugim rzedzie, to se podstawiO slowniki pod wlochate stopki i bedzie je (phi! Albercia zajrzala do slownika i mowi, ze Hobbitu sOM bezplciowe, a nie meskie „ich”) widac jak na dloni, tfu, tynku. Uffff....I tak oto czary-mary, zamienilam podium oraz kilka w-czap, na zwyczajnego troczka, ktorego i tak NIKT nie przeczyta, hi hi. No to siup i do wierszenki.


Druhny majOM jeszcze jakieś wątplYwości, że Albercia śpiewa tę nieniemożenkę Panu Fizykowi...?(no...., jezeli to mozna nazwac "spiewem". Alberta mowi, ze zawsze chciala byc SYRENA, cycata juz jest, teraz probuje rozwinac pletwy.) /phi! Pan Fizyk w poprzednim wcieleniu byl zeglarzem, to wie, ze na cytate Syreny to najlepszy jest wosk w uszach. Hej zeglujze Zeglarzu calOM nocke po morzu/

Nie, nie możesz teraz odejść [powiedziała, co ja mówię - wyjęczała Alberta do Pana Fizyka, który właśnie się przebudził i podnosił się był z ławki, i uczepiła się była jego spodni](acha, czek Alberta-Syrena udaje ze martensy to pletwy, wszysko dzieje sie na falujaco podlogu, pan Fizyk robi za Neptuna.) /znaczi si pokazuji detalu? Ta joj! Wklejac i nie pytac czy wklejac. No po co draznic Bronie, ne? Przeciez widac, ze juz rozdrazniona w brudnopisie/

Kiedy cała jestem głodem [tu Pan Fizyk z lekkim przerażeniem spojrzał na Albercię......](.....pomyslal sowie, ze Alberci sie role poplataly i teraz udaje glodnego Hobbitu) /a teraz wejdzie Maszmun i bedzie naprawial radio, phi! Maszmunu, Druhna zrobi wyciag z tego wersu i powie jak odroznic Albercie od glodnego Hobbitu. Druhna da dowod rzeczowy na to, ze kocha Hobbitu, bum!/

Twoich oczu, dłoni twych [w jednej chwili odruchowo w akcie obrony zamknął oczodoły a ręcę schował do kieszeni spodni, tak na wszelki wypadek](zeby Albercia nie odgryzla wczuwajac sie z kolei w pas FiorA. PS A taki film ogladalam Year of the Dog" w ktorym trzeba bylo gryzacego wilczura poddac eutanazji. Tyle dygresji bo nie chce zaklocac rytmu nieniemozenki.) /ze niby NIKT nigdy jeszcze nie zaklocil rytmu wierszenki dygresjami, taaaaa.....czy Druhny WOGLE czytajOM wierszenki ze zrozumieniem? Hi hi/

Mów, powiedz, że zostaniesz jeszcze [owszem, Pan Fizyk powiedział, ale tylko: PASZŁAAAAA!!!!](a Albera na to WRRRRRRR....WRRRRRR....) /Albercia zdecydowanie jest dzieckiem komunizmu i nie odroznia SYRENY od samochodu Syrenki. Albercia na haslo: „Syrena” zaczyna warczec. Hi hi....Ciekawe co robi Albercia na haslo: „Maluch”. Konkurs!/

Nim odbierzesz mi powietrze [tu zapaliła się w głowie Pana Fizyka czerwona lampka i odszukał w prawej kieszeni odsysarkę powietrza, z którą się na ogół nie rozstawał](i zaczal gleboko wdychac odsysniete powietrze, bo uscisk Alberty troche mu hamowal przeplyw krwi wiec poczul sie byl nieco odtleniony) /co Alberta uciskala panu Fizykowi? Konkurs, ekhm...ekhm/

Zanim wejdę w wielkie nic [no, takie sowie życie po życiu...Albercia po prostu wyszłaby z siebie i popatrzyła na siebie z góry zwanej Nirwaną, phi!](i powiedzialaby, ze ona wraca do japonskiej sauny, moze byc czesc meska) /i weszlaby do niej z tatuazami. Czek, Sowus! Z tatuazami! Przedstawiam Druhnie TA-TU-A-ZA-MI – japonskOM kuzynke Alberty, hi hi/

Nie, nie możesz teraz odejść [Pan Fizyk już nieźle podkurzony zaczął się nerwowo rozglądać po okolYcy](ale niewiele zobaczyl bo wlasnie sie sciemnialo a on w kieszeni nie mial latarki...) /zara zara, jak to nie mial latarki? Przeciez poznac PRAWDZIWEGO pana Fizyka po gabarytach jego torcha!/

Jestem rozpalonym lodem [aaaale się tu uśmiał nasz Pan Fizyk z tej poezji...no, przecież już dziecko wie, a co dopiero Pan Fizyk, że lód jest zimny!](bo byl skromnym lokalnym fizykiem, w swiecie nie bywal i nigdy nie widzial torcza w kostce lodu) /toz mowie! Pokaz mi swojego torcha w kostce lodu, a powiem Ci czy jestes sobowtorem pana Fizyka. Druhny sie WOGLE znajOM na facetach?/

Zrobię wszystko, tylko bądź [akurat, wszystko, uczepiła się cholera jedna i za nic nie chce puścić...](...nie ma ufnosci do ludzi nasza Albercia...musi wszystko trzymac we wlasnych lapach) /co Druhny tak szkalujOM na Albercie, co? Przeciez to widac czarno na bialym, ze Nasza Albercia jest PrawdziwOM FeministkOM!/

Bądź, zostań jeszcze chwilę, moment [Pan Fizyk wyjął rękę z lewej kieszeni i ziewając spojrzał na zegarek...](...ktory wskazywal godzine obiadowo) /Hobbitu chrum chrum i po rece pana Fizyka, ktora wyjal byl z lewej kieszeni, ze nie wspomne o zegarku od dziadka. No co? Przeciez pora byla obiadowa, ne? Maszmunu wyglodzil Hobbitu w Rzymu, na gelati nie dal, buuu buuuu/

Płonę, płonę, płonę, płonę...[no, udławi się Albercia tOM poezjOM, bo Pan Fizyk znowu sięgnął do prawej kieszeni, w której nosi podręczNOM gaśnicę pianowOM, wyjął ją i nakierował na Albercię](jednak nie otworzyl zaworu na piane, bo pomyslal, ze jak sie Albercia zacznie jeszcze dlawic pianOM, to bedzie musial jej zrobic sztuczne oddychanie usta-usta, a on mial smak na zupe a nie na kissy) /zupe kimchi? No i przez to czule wspomnienie o zupie kimchi, zagapil sie i Hobbitu daly czadu z pianOM. Tera Albercia mysli, ze jest Wenus co sie z piany wynurza. Druhny, mowie Wam, dorbaldie Miss Mokrego Podkoszulka w pletwach/

Zimnym ogniem czarnych słońc [taaaaa, a poetka nie daje za wygranOM...zimny ogień, gorący lód...czarne słońcA...nie dość, że czarne, to jeszcze więcej niż jedno...no, luuuudzieeeee, przecież wiadomo, że Pan Fizyk w życiu tego nie kupi, co wyraźnie dał jej do zrozumienia machając jej przed nosem wyciągniętym z lewej kieszeni dyplomem](dyplom zawsze nosil w lewej kieszeni, bo prawa byla juz i tak przeladowana gasnicOM i odsysarkOM powietrza) /Druhny to sOM strasznie staroswieckie, BUM! W lewej kieszeni pan Fizyk od zawsze trzymal prezerwatywy. No co sie Druhny tak oburzajOM? Taka jest prawda! To idzie mlodosc! Co mi tu Druhny wyskakujOM z dyplomem, gasnicOM i odsysarkOM powietrza? No luuuudzieeee!/

Nie, nie możesz teraz odejść [Pan Fizyk trochę zgłupiał i pomyślał, że skoro tak, to może to pierwsze i drugie "teraz" to były tylko takie podpuchi i mógł spokojnie odejść...ale równocześnie zaświtała mu w głowie myśl, że równie dobrze teraz też może to być podpucha i zaczął obmyślać plan odejścia](jako wyjscie awaryjne rozwazal rowniez mozliwosc zamowienia fast foodu na miejsce akcji SYRENA) /no i wtedy zobaczyl taki transparent na ekhm, ekhm scianie: „Wyjscie Wejsciem”. I jak wszedl do tej wierszenki, to wyszedl. Bez slowa. Ma facet klase!/

Popatrz, listki takie młode [Pan Fizyk to już wogle nie wierzy Alberci i wyjął z lewej kieszeni podręczny przyrząd do pomiaru wieku liści. Alberci opadła szczęka...](...bo teraz miala ochote potrzymac listki jak pan Fizyk bedzie je mierzyl, ale bala sie puscic jego spodnie zeby nagle nie odszedl) /ale czy ta szczeka to byla sztuczna? No co? Lubie wiedziec/

Nim jesieni rdza i śmierć [przyrząd faktycznie potwierdził, że listki były młode, ale znowu nie aż "takie", no bez przesady...można było już zauważyć gdzieniegdzie ślady rdzy...Pan Fizyk wyjął z prawej kieszeni odrdzewiacz i potraktował je nim. "A niech ma!" - pomyślał](podczas szperania za odrdzewiaczem w prawej kieszeni przetarla sie w koncu dziura i wylecialy z niej kolejne przyrzady, wylecialy prosto na Albrecie, ale Albrecia myslala, ze to sa prezeny od Swietego Miskolaja) /no i dostala nastepujace prezenty „maly zestaw do zabijania Syren”, „116 sposobow na wykonczenie Alberci” oraz komiksowe wydanie "Kamasutry" a la manga, no co? Kolega Etymolog dal panu Fizykowi, co Druhny takie zgorszone? Pan Etymolog zajmuje sie badaniami pochodzenia slow, zmiany ich znaczenia i formy w miare czasu, hi hi. Co mi tu Druhny wyjezdzajOM ze slownikami! To idzie mlodosc!/

Bądź - proszę cię na rozstań moście [Tu Pan Fizyk odetchnął z ulgą, bo przecież o niczym innym nie marzył...nadzieja dodała mu odwagi](i spytal Albercie zajetO przyrzadami z prawej kieszeni, czy chcialaby z nim skoczyc z mostu) /no przeciez Albercia nie jest az taka GUPIA, zeby skakac z mostu, ne? Troche wiary w Albercie/

Nie zabijaj tej miłości [Panu Fizykowi coś poruszyło się w spodniach. Albercia się ożywiła, ale to tylko otworzył się był scyzoryk](scyzoryk byl w lewej kieszeni, nie wypadl byl wiec przez dziurke) /moge sie zalozyc, ze Maszmun zrobi wyciag z tego wersu, ekhm, ekhm. PS Maszmunu, licze na Ciebie/

Daj spokojnie umrzeć jej. [Pan Fizyk przychylił się do prośby Alberci i zamknął scyzoryk, nie wyjmując go ze spodni, gdyż raz, że to byłoby trudne, dwa, że mógłby przeciąć spodnie, nie mówiąc już o skaleczeniu się](a mial juz tylko jedna kieszen bez dziurki i ciagla niepwenosc ze Albera go i tak ugryzie do krwi) /oraz pewnosc, ze Albercia nie opusci go az do smierci. AmenT/

Jonasz Kofta + [Sowa, przepraszam, ale trochę się nudziłam na robocie]+(Emcia, ale za to w wierszence nikt sie nie nudzil!) + /Sciana, wpadlam tylko, zeby sie zameldowac, ze mnie jeszcze terrorysci NIE porwali. Kurnaola, co oni sie tak slimaczO/

Pozdrawiam Druhny! Dzieki za WSJO. Gdyby nie Druhny, to WOGLE byloby DNO!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez iwna Śr, 12.12.2007 15:05

/no i wtedy zobaczyl taki transparent na ekhm, ekhm scianie: „Wyjscie Wejsciem”. I jak wszedl do tej wierszenki, to wyszedl. Bez slowa. Ma facet klase!/

Obrazek
iwna
 
Posty: 2887
Dołączył(a): Pn, 20.08.2007 18:51
Lokalizacja: Duza Wies kolo Malego Miasteczka

Postprzez GrejSowa Śr, 12.12.2007 15:25

Tera ja...anioła Druhnom przynoszę ;-)

Obrazek
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Małgosia Sz Śr, 12.12.2007 15:27

w sam raz na święta hihihi
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez nie ma mnie Śr, 12.12.2007 15:27

...... :shock: ale dałaś czadu Sowa ! :):):):):)
a po co mu ta resztka spódniczki ?!
Lord, help me be the person my dog thinks I am.
Avatar użytkownika
nie ma mnie
 
Posty: 3496
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 14:31
Lokalizacja: .... nieważne

Postprzez vivien Śr, 12.12.2007 15:36

.
Ostatnio edytowano So, 08.03.2014 20:29 przez vivien, łącznie edytowano 1 raz
vivien
 
Posty: 11942
Dołączył(a): Cz, 09.08.2007 19:38

Postprzez iwna Śr, 12.12.2007 15:37

vwry very ten Janioł ....adekwatny :D
i ma AŻ dwa troczki /tzn z tych najbardziej widocznych 8) /
iwna
 
Posty: 2887
Dołączył(a): Pn, 20.08.2007 18:51
Lokalizacja: Duza Wies kolo Malego Miasteczka

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne



cron