Witam w samo południe. Jednym kopnięciem prawym kowbojkiem (prawą kowbojką...?) otwieram bramę Saloon'u, tfu, Kredensu i już jestem w środku. Nastrój musi być, co ne? Druhny się nie bojo. Pas ze spluwo i kapelo powiesiłam w sieni. A już myślałam przez moment, że pióro mi się poślizgnęło i wlazłam omyłkowo do archiwum. Wielkie nieba, dziennik otwarty, Królowa Ścianą leci jak za dawnych, dobrych lat, luuuudzieeeee! Jaki troczek, toż to najprawdziwsza odnoszeniowa tasiemka. A właściwie, biorąc pod uwagę długą przerwę, to można by nawet bez kozery rzec, że tasiemiec!!! Pierwsza myśl - Sowa, nie skroluj oczodołami, bo Twoja kolej na podziękowanie za zdjecia KJ to będzie za jakieś 4 dni, nie ta strona. A tu masz! Co za tempo! Nowe idzie, czY co...? Się zdziwiłam, że TAKIE baterie robiOM w Australii!!! Podium to przeżytek. Teraz to dopiero jest najprawdziwsza AMBONA Po koreańsku AM-BO-NA), z której można podziwiać krzywiznę matki naszej, Ziemi!!! A jak echo niesieeeeeeeeeee!!!! Dorbaldie strach się bać! Ścianuś, ja Ci powiem, gdzie jest BLUE dla Ściany! A tam, kurna, gdzie urodzinowa sowenka, wiesz? Znaczy się w poczekalni. No! Może troszkę drożdżyków...? Hi hi...Ja Ci wkleję ćwierćdzioba. Przy ludziach?
P.S Dziękuję Druhnie za gołąbka. Wylądował telemarkiem. A co, nie mogę się czasem pochwalić, że dostałam od Druhny gołąbka? Mam dusić ścianowe gołąbki w sowie? A niech mi zazdraszczajOM Druhny, a co!!!
Gliwisiu - a co Ty dzieci Sową straszysz, co...? Hi hi...P.S. Neoś, mam nadzieję, że poznałeś się na komplemencie
A Druhny to sOM. Najpierw mi tu smyrajOM ambicję, to ja wychodzę, piszę, wklejam, a piękna wierszenka kacenka spisywana ze słuchu po nocy się marnuje. Nic już nie wkleję. Co to ja gupia Alberta trzepnięta mokrym workiem jestem? A wolę się napić nalewki. Mam jak raz pod piórem. Koko-sowa@Misiek, hi hi. Zdrowie Druhen! Idę powalczyć z woreczkami do lodu. Jejku, jak mnie wkurza, kiedy one się "zacinają" i nie chce się wypełnić cały listek. Nic kurna nie pomaga. Potrzepałam nimi, potarmosiłam i nic...A ja bez lodu nie mogę żyć.
No, dobra, przechodzę do "adremu", bo życie woła.
Pa, dobrego tygodnia. Może będę. Jeszcze we mnie wciąż siedzi Katyń, a już mną telepie "Pora umierać". Piękny film, mądry, wzruszający, wspaniała Szaflarska, cudnowna muzyka Włodka Pawlika, niesamowite zdjecia...Każde ujęcie to arcydzieło!!! KONIECZNIE!!!