Gratulacje, życzenia, urodzinowe szaleństwo , wiele wzruszeń, cudownych chwil i to co nas wszystkich przyciągnęło, począwszy od 10:45 Shirley Valentine, a na 23:00 Miss HIV kończąc, nie ma takiej pory dnia i nocy by MAGNES POLONII – MAGNES KRYSTYNY JANDY na moment zmniejszył moc, ściągając przy tym widownię z calej Polski od Tatr po morze , a patrząc na to co się działo przez te dwa dni to już mega_magnes. Ukłony dla wszystkich aktorów urodzinowego maratonu! Pani Jando: - Shirley Valentine - Trzy Siostry - Darkroom - Lament - UCHO - Miss HIV sześcio-spektaklowy plan urodzinowy szczęśliwie zaliczony. Wielkie gratulacje dla całego zespołu, wszystkich na pierwszym i drugim planie, niesamowita ekipa. Pomocni, uśmiechnięci, cierpliwi, nie dający po sobie poznać, że są zmęczeni po prostu wspaniali. Można by wiele pisać, ale to co najwspanialsze pozostaje w każdej myśli wspominającej te dwa magiczne dni, warto było tu być i zostać cząstką tego weekendu. Spektakle jak zawsze fantastyczne. Tym razem jednak po raz pierwszy miałam okazję zobaczyć p. Marię Sweryn we wszystkich urodzinowych rolach. Lament widziałam w sierpniu (pamiętam, że byłam pod wrażeniem Pani propozycji na „teatr uliczny” kapitalne przedsięwzięcie) pozostałych ról, granych w Polonii, nie miałam okazji zobaczyć, aż do urodzin. Muszę się przyznać, że miałam obawy czy na przestrzeni tak krótkiego czasu można obejrzeć te wszystkie wcielenia i nie stracić na odbiorze, po każdej ze sztuk potrzeba przecież chwili by oswoić się z właśnie przyjętymi emocjami, przetrawić je, przeanalizować, pomyśleć, ochłonąć itd. Po 50 – tych „Trzech siostrach” nie mogłam się wprost doczekać kolejnego dnia by zobaczyć jaki będzie Darkroom, Lament w teatrze i Miss HIV? I znów problem by odpowiednio dobrać słowa. Bo te metamorfozy sceniczne p. Marii były genialne, Masza - chodząca tajemnica, Lena – korektorka, marząca o karierze dziennikarskiej, i wreszcie Irina w Miss HIV, która zadrwiła sobie z nas, widzów w iście mistrzowski sposób. Piorunujące wrażenie wywarły wszystkie kreacje, nie chcę ich porównywać, może za chwilę, a teraz wolę podziwiać każdą z osobna i napawać się tym co zobaczyłam - kapitalną aktorkę. Shirley dla mnie bardzo szczególny spektakl z nim dorastam, dojrzewam, po weryfikacji doliczyłam się że urodzinowy był 9, pierwszy raz byłam dwanaście lat temu – uwielbiam i choć znam prawie na pamięć, to zachwyca jak za pierwszym, choć po latach odbieranie zupełnie, zupełnie inne. I na koniec już po, rozbrajające, "nie możecie przedłużać, bo sie nie wyrobimy z czasem", grzecznie cała widownia, zaczęła wychodzić. To zdyscyplinowanie rzucało się w oczy, w końcu razem mieliśmy urodzinową misję do wypełnienia i ludzie to chyba wyczuli, pilnowali się by w szatni sprawnie kolejka się przesuwała. Oopuszczanie dużej sali raz, dwa, bo zaraz wymiana, pogaduchy dopiero poza murami by nie blokować wejścia. A wracając do spektakli to setne Ucho, mocne jak zawsze, widzowie zaczarowani, prowadzeni przez Panią cały spektakl, a podczas przekąski czekoladowej taka mnie ochota naszła, że chciałam poprosić o kostkę
Wszystkiego dobrego na kolejne dni, miesiące... dużo zdrowia i niech się dalej Polonia tak wspaniale kręci do miłego Magda
p.s. gratulacje logistyczne, z zewnątrz wszystko na medal a na koniec już na deser Złota Kaczka, wspaniale, nie mogło być inaczej! A teraz pora wracać do rzeczywistości, w głowie ..... bosko!