„Rozłączeni - lecz jedno o drugim pamięta......”
Lwów to miasto trzech katedr: łacińskiej, greckokatoliciej i ormiańskiej.....
Teraz jesteśmy w
Katedrze Łacińskiej pod wezwamiem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Pierwszy, drewniany kościół w miejscu dzisiejszej katedry stał już w połowie XIV w., jednak został zniszczony w wyniku najazdu Litwinów 1350r. Budowę murowanej świątyni rozpoczęto w 1360r. z incjatywy Kazimierza Wielkiego, a przez następne wieki wielokrotnie ją rozbudowywano. Obecnie jest jednym z dwóch czynnych kościołów katolickich we Lwowie (obok kościoła św. Antoniego na Łyczakowie).
Kilkakrotnie zachodziliśmy do katedry, staliśmy, siedzieliśmy, klęczeliśmy. Wycieczki wpadały, przewodnicy szybciutko opowiadali historię dziejów, uczestnicy sie porozglądali i .... wycieczka znikała,
/z jedną z takich grup zeszliśmy do podziemi i wysłuchaliśmy historii o biskupach lwowskich..../
A potem znowu było cicho. Z każdego zaułka czuć było i historię i wielkość Lwowa, powiedzenie „mówią wieki” tu się czuło.....
bywali tu przecież królowie Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło, Władysław Warneńczyk.
Rok 1656 przeszedł do historii jako rok "ślubów Jana Kazimierza" w lwowskiej katedrze, kiedy to 1 kwietnia król przed obrazem
Matki Boskiej Łaskawej mówił:
"...Ciebie za Patronkę moją i za Królową państw moich dzisiaj obieram...".
A wieczorem na mszy zapaliły sie wszystkie światła, i msza.... jakoś tak w duszy było ...ciepło
tuż za Katedrą, na placu Katedralnym -
Kaplica Boimów z 1615r, najcenniejszy zabytek architektury renesansowej w Polsce,
to mauzoleum znakomitego rodu Boimów;
jedyna Kaplica z zachowanych kaplic dawnego cmentarza katedralnego.
Sama Kaplica jest bardzo mała, nie mieści sie nawet jedna grupa wycieczkowa
Bilet 1,20zł i jak nikogo akurat nie ma, można do woli napaść oczy CUDAMI
Duży ołtarz - płaskorzeźby, przedstawiające ostatnie chwile w życiu Chrystusa.
Scena w ołtarzu głównym przedstawia Chyrystusa w Ogrojcu.. stąd kaplica zwana jest też Ogrojcową.
Bogato wyposażona w rzeźby jest też sama kopuła, na której dekorację składają się kasety w trzech kręgach, z popiersiami Świętych, ojców kościoła, aniołów w otoczeniu gwiazd, skrzydlatych główek, maszkaronów
Według testamentu Jerzego Boima z XVIII w., klucze od kaplicy przekazano do katedry.
No i na koniec zostawiam
Katedrę Ormiańską
z ulicy Wirmeńskiej ( Ormiańskiej ) wchodzimy przez bramę na malutkie podwórko
pod ścianami leżą płyty nagrobne z przykościelnego cmentarza, mają ponad 600 lat !!
Po wejściu wchłonął nas półmrok, dopiero po przystosowaniu się wzroku, i po przebłyskach światła słonecznego zaczęliśmy cos widzieć. Tajemnicze, bizantyjskie wnętrze, błyskająca mozaika... no i najpiękniejsze, że otoczyła nas muzyka, delikatne dżwięki rozklekotały nasze dusze. Nikogo tu nie było, ale i tak się nie poruszaliśmy, staliśmy zamurowani.....
W głównym ołtarzu „Ostatnia Wieczerza” Rosena, w wewnętrznym półkolu nad wielkim ołtarzem STOI Chrystus z kielichem w ręku, w otoczeniu 12 apostołów. Oczy patrzą w dal, geniusz bije, tryumfujący, doniosłość powoduje, że Wszyscy Powstali! Tylko jeden czarny cień z odwróconą rudą głową- Judasz.
Największy skarb odnowionej świątyni - malowidła ścienne Jana Henryka Rosena.
fresk - Chrystus Ukrzyżowany,
- A ja gdy nad ziemią zawisnę, wszystko do siebie pociągnę -
złoty napis z św. Jana
Pogrzeb
Odylona patrona zmarłych, legenda mówi,
że w czasie pogrzebu tego opata, który
pierwszy wprowadził
święto Wszystkich Świętych, trumnie jego towarzyszyły dusze zmarłych, pomieszane z ludźmi żywymi. (białe kreski, mgliste kontury).
Przerażona twarz jednego żałobnika świadczy, że to istoty nie z tego świata (jest to twarz samego Henryka Rosena).
Izaak Mikołaj Issakowicz – duszpasterz parafii ormiańskich
w Galicji; od r. 1882 katolicki arcybiskup lwowski Lwowa obrzędu ormiańskiego,
akurat były otwarte boczne drzwi, rzut okiem i co widzimy....
widzimy podwórko, dookoła odrapane domy, na balkonach wisi pranie,
samo ....życie
Idziemy dookoła Katedry, /dalsza część w rusztowaniach/,
na dziedzińcu Kaplica z drewnianymi figurami, w kształcie groty, obrośnięta dzikim winem,
z rokokowymi figurami Chrystusa Ukrzyżowanego i opłakujących Go Matki Boskiej i św. Jana
a ..........
do niedawna katedra ormiańska służyła jako magazyn!!!!!
Byliśmy potem jeszcze w Katedrze Ormiańskiej trzykrotnie, nie było już muzyki, były grupy wycieczkowe..... nie było już takiej atmosfery. Ale dla nas to pierwsze dotknięcie Katedry pozostanie najpiękniejszym wspomnieniem ze Lwowa!!!!
ale nie, najpiękniejszym wspomnieniem już i już zawsze będzie –
P. Izabela. Odtąd już możemy i my powiedziec, że mamy kogoś we Lwowie, że znamy osobę tam urodzoną.
I miłość p. Izabeli do miasta, duma, że jest Łyczakowianką urzekła nas do reszty. Odjeżdżając , gdy trzy Łyczakowianki się z nami żegnały, mój M.... pierwszy zaczął ściskać p. Izabelę............
Pani Izabelo,
Obiecałam, że opowiem o Pani ..... że opowiem o Lwowie, że za nami - przyjadą inni.
Bo naczęstszymi słowami które we Lwowie słyszeliśmy w różnych miejscach były.....
przyjeżdżajcie do nas, my ...... na Was czekamy, my ...Polacy!!!!
Dziękujemy p. Izabelo za DOM, który tam mieliśmy!!!!
Dużo zdrowia życzymy!!!
ps.... to nic, że p. Izabela nie wie co to internet i nigdy tego nie przeczyta...
cdn ...”
do pobaczenia”
Marysiu - a czytaj sobie czytaj